czwartek, 15 września 2016

Rozdział ósmy



Obserwujesz znikające za szkłem sylwetki Majki i Tomka z lekkim uśmiechem. Po raz ostatni spoglądasz na pozostawioną na pastwę losu butelkę wina, jednak nie dotykasz jej. Nie wiesz, kto na ciebie czeka, więc wolisz pojawić się przed nim w pełni oficjalna, niż zygzakiem pokonywać schody. Zakładasz z ucho kosmyk włosów i próbujesz odblokować spięte tym całym pokazem, ciało. Dotykasz dłońmi zimnej ściany chłonąć jej chłód niczym najlepsze lekarstwo. Omiatasz spojrzeniem otaczający cię świat i ponownie się gubisz. Krążysz w tym samym miejscu, błądząc pośród oczywistych wyborów i chcąc wybrać inną ścieżkę. Nie rozpoznajesz twarzy, które kiedyś mijałaś tysiące razy. Nie słyszysz rozbawionych głosów, żartów opowiadanych przez wstawionego inwestora przy kominku. Zamykasz się dla świata, oddzielając się od rzeczywistości grubym, szklanym murem. Brniesz przez pełny ludzi pokój stawiając niepewne kroki na schodach prowadzących w górę. Skubiesz wystającą z sukienki nitkę, aby zająć czymś cierpnące palce, aby nie zrobić tego, co powinnaś zrobić, czego od się od ciebie oczekuje.

Zatrzymujesz się w półgestu prawie dotykając pięścią drewna drzwi. Odganiasz od siebie myśli, które przez całą drogę zajmowały cię zupełnie i zbierając wszystkie siły naciskasz klamkę. Oślepia cię blask światła, więc mrużysz oczy szukając jakiejś ludzkiej sylwetki. Dostrzegasz ją dopiero po chwili – siedzi na fotelu tuż obok niezasłoniętego okna. Podchodzisz do niego powoli opierając się plecami o stojącą niedaleko szafę. Otwierasz i zamykasz na przemian oczy, bo przecież jego nie powinno tutaj być. Zaciskasz dłonie w pięści na wspomnienie waszego ostatniego spotkania w Poznaniu, z którego migawki zapewnia ci własna podświadomość. Kręcisz z niezrozumieniem głową, gdy on nie znika niczym senny koszmar przy pierwszych promieniach słońca.

Nie udawaj – mówi stając z miejsca i podchodząc do ciebie. Czujesz jak dotyka twojego policzka, jednak próbujesz powstrzymać dreszcz obrzydzenia, który wstrząsa twoim ciałem. – Wiesz, że ja na jego miejsca patrzyłbym na ciebie jak na najgorszą sukę, którą się okazałaś, ale on dalej szaleje za tobą, po tym wszystkim, co mu zrobiłaś. To zabawne, prawda?

Stoisz bez ruchu analizując w głowie słowa chłopaka, jednak nie potrafisz tego wszystkiego zrozumieć. Nigdy nie sądziłaś, że będziesz w takiej sytuacji, że będziesz musiała słyszeć tak mocne słowa. Wyrywasz się z uścisku mężczyzny unosząc głowę, aby na niego spojrzeć.

Ja naprawdę nie wiem, o co ci chodzi – cedzisz zdanie przez zaciśnięte z podenerwowania wargi, jednak twoje słowa są za słabe. – Darek i ja to już skończony temat.

Wybucha niekontrolowanym śmiechem, który powoduje na twojej skórze gęsią skórkę. Śmieje się gardłowo w sposób, w który śmieją się wszyscy psychopaci w horrorach, którymi katował cię za każdym razem Tomasz. Przełykasz głośno ślinę rozglądając się bezradnie po pokoju.

Proszę, nie bądź śmieszna. Sądziłem, że jesteś inteligentna, ale jak widać się pomyliłem – odchodzi od ciebie chwytając stojącą na stoliku nocnym karafkę z jakimś alkoholem. Zaprasza cię gestem dłoni do siebie, jednak ty nie ruszasz się z miejsca. – Nie widzisz, że gdy tylko się pojawiasz cały świat dla niego przestaje się liczyć? On nad tym nie panuje, a jak ja wiem, że dalej coś do ciebie czuje.

Ale ja do niego nie – wypowiadasz na wdechu, sama nie wierząc w swoje marne kłamstwa. Nie potrafisz opanować kołatającego w piersi serca jeszcze bardziej niż drżącego z emocji ciała i wiszących w powietrzu słów, które obijają twoją czaszkę powodując tępy ból. – Nie mam już z tym nic wspólnego, więc zakończmy tę bezsensowną i nieprowadząca do niczego rozmowę.

Posłuchaj, zakończymy ją, gdy ja o tym zadecyduję – chwyta twój nadgarstek wbijając w twoją dłoń paznokcie. Zagryzasz wargę modląc się o zakończenie tej męczarni, tej sztuki, do której zapomniano napisać następną scenę. – Nie pozwolę, żeby taki ktoś jak ty zrujnował cały mój plan i zaprzepaścił moje pieniądze. – mówi pełnym emocji głosem nie spuszczając z ciebie wzroku, a ty opadasz z sił coraz więcej nie rozumiejąc. – Myślisz, że taka kobieta jak Natalia zainteresowałaby się takim nic nieznaczącym piłkarzykiem, jakim jest Darek? Poświęciłem wiele, żeby o tobie zapomniał i prawie mi się to udało, jednak wtedy ponownie zjawiłaś się ty i wróciliśmy do punktu wyjścia. Nie sądzisz, że to twoja wina?

Sekundy mijają, ale to wszystko dociera do ciebie z opóźnieniem jakby przed mgłę, którą obserwowałaś jak znika rankiem niczym wystraszony kochanek. Siniejąca pod jego naciskiem ręka zaczyna nieprzyjemnie mrowić, a on dalej wpatruje się w twoje pełne wzburzenia, dezorientacji i pogardy oczy. Nie możesz ogarnąć umysłem tego nawału informacji, sytuacji, które dzisiaj miały i mają miejsce. Skrzypnięcie zawiasów powoduje, że oboje wyrywacie się z tej chorej wojny spojrzeń, słów i rozkazów. Rozmasowujesz zimną dłoń lustrując poruszające się lekko drzwi. Nagle to wszystko uderza w ciebie ze zdwojoną siłą, o której posiadanie byś się nie posądzała. Obracasz się w stronę piłkarza, którego ciało jest napięte niczym struna instrumentu grających dzisiaj muzyków. Nie kalkulujesz, że to twój gość, ponieważ najchętniej wyrzuciłabyś go z domu i nigdy więcej o nim nie usłyszała. Czujesz tylko ciepło jego policzka, gdy zderza się z twoją dłonią.
– Nie masz prawa nazywać się jego przyjacielem, Karol – prychasz mu prosto w twarz wychodząc z pomieszczenia.
Nie masz pewności, ale nie wierzysz, że to był zwykły pracownik, który zagłębił się w otchłanie korytarzy rodzinnej posiadłości. W dalszym ciągu rozmasowujesz bolący nadgarstek próbując nie myśleć o pulsującej dłoni. Przemierzasz korytarze na tyle szybko, na ile pozwala ci na to obcisła sukienka i wysokie obcasy. Serce obija ci mostek nieprzyzwyczajone do jakiegokolwiek wysiłku, starasz się przypomnieć sobie wszystkie informacje, które pomogą ci znaleźć osobą, która usłyszała kilka słów za dużo. Biegniesz ile sił w nogach nie zwracając uwagi na mijanych raz po raz pracowników firmy cateringowej, jednak przebiegając po raz kolejny obok wielkiego okna z widokiem na bramę wjazdową zwyczajnie się poddajesz.

Upadasz niczym poranione zwierzę na zimne panele zamykając oczy. Starasz się uporządkować w głowie dzisiejszy dzień, zamknąć wspomnienia w odpowiednich szufladkach, jednak nic nie idzie po twojej myśli. Wspomnienia wracają jeszcze wyraźniejsze niż wcześniej, a ty przestajesz chcieć o nich zapomnieć. Czujesz na ciele dotyk zimnych, spragnionych twojego ciała dłoni bruneta, z którym kochałaś się jak najęta. Wręcz wizualizujesz sobie jego dotyk, tak delikatny jak dotyk piórka, ale przepełniony namiętnością, miłością, która znaczyła więcej niż najwspanialsze obietnica. Dociera do ciebie, że nie chcesz się od tego wszystkiego odciąć, chcesz to przeżyć, egzystować z nim każdy moment swojego życia. Kochasz go i nic tego nie zmieni, nieważne ile wody upłynie ile razy słońce zajmie miejsce księżyca ty będziesz pragnęła się przy nim budzić i obok niego zasypiać. Ale jeśli twoje przypuszczenia okażą się prawdziwe, nie będziesz mogła go wykorzystać. Zresztą nigdy tego nie chciałaś, jeśli on naprawdę ją kocha to ty wiesz, że będziesz musiała to uszanować i usunąć się w cień, ale jeśli choć w małym stopniu słowa Karola była prawdą dalej tli się światełko.

– Światło, światło, ciepło, ogień – mruczysz pod nosem rzeczy, które praktycznie nic nie łączy, ale jednak dostrzegasz coś, co spaja je w jedną całość. – Ognisko!

***
coś, co chyba się już kończy ♥

5 komentarzy:

  1. Wow...
    Kochana, ale mnie powaliłaś na łopatki...
    Oczywiście wszystko nadrobiłam. :)
    I bardzo Cię przepraszam, że zjawiam się dopiero dziś, ale właśnie teraz mam trochę czasu na zaległości. :)
    Tak naprawdę to nie wiem, co mogę napisać... Buzuje we mnie tyle emocji, że... I to tych niekoniecznie pozytywnych... :(
    Ten koleś swoją bezczelnością i arogancją tak mnie zirytował, że cieszę się, że to tylko fikcja, bo inaczej znalazłabym go potraktowała z otwartej dłoni... Traktował naszą Jagodę jak niewiadomo jaką kobietę. :( Ale mówi, że Darkowi nadal na Jagodzie zależy. ;D I to mi się podoba... ;)
    Kurczę.. Ta historia jest mega skompliwkoana, ale niesamowicie mnie pochłania i jestem zawsze ciekawa kolejnych rozdziałów, zatem dodajwaj szybko kolejny! ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i Karol jest przyjacielem Darka, ale zachował się wobec Jagody jak dupek. Może i go skrzywdziła,ale niezależnie od sytuacji, kobiecie należy się szacunek. Powiem Ci szczerze, że ja już sama nie wiem co myśleć bo naprawdę wszystko jest mocno skomplikowane. Także czekam na więcej! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny raz mnie zaciekawiłaś tak, że nie wiem jak wytrzymam do kolejnego :))
    Cudowny <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana... moze i przez ostatnie dwa lata ominęły mnie świetne opowiadania pisane na blogspocie. Jednak cieszę sie, ze wrocilam i ze trafiłam na to!
    Idealne, dojrzałe. I ciagle mącące mi w głowie... idealny niedzielny poranek ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń