Patrzysz w wąskie lustro kołysząc
głową w rytm spokojnej muzyki sączącej się z niewidocznych głośników. Dotykasz
opuszkami palców wypadającego zza ucha kosmyk włosów, nie mogąc uwierzyć, że to
wszystko dzieje się naprawdę. Nie przypuszczałaś, że tak bardzo się w to
zaangażujesz i będziesz taka szczęśliwa, pierwszy raz od tak dawna, prawdziwie
szczęśliwa. Burgundowa sukienka opina twoje w dalszym ciągu wychudzone ciało
dokładnie ukazując wszystkie niedoskonałości od widocznych żeber skończywszy na
gwałtownie unoszącym się i opadającym brzuchu. Gładzisz mieniące się odbitym od
kryształowego żyrandola perły, które miały nadać tego wszystkiego odpowiednią
klasę, klasę światową.
Przez ostatnie trzy miesiące pracowałaś w pocie czoła, aby
dopiąć wszystko na ostatni guzik, w taki sposób, aby nikt z twojej rodziny nie
musiał się wstydzić tej imprezy, o której mówiono w całym kraju. Bal
charytatywny, który poprzedzał rozpoczynający się w następnym dniu turniej
piłkarski z udziałem zawodników polskiej ekstraklasy był corocznym świętem
fundacji, której przewodziła twoja matka. Uśmiechy dzieciaków, które z zapartym
tchem oglądają kolejne minuty gry i płaczą z radości, gdy któryś z piłkarzy
podbiegnie przybić im piątkę.
Z przyjemnego zawieszenie wyrywa
cię pukanie do drzwi, które otwierając się chwilę później. Staje w nich ubrany
w czarny garnitur Tomasz z zawiązaną na szyi muszką w kolorze twojej sukienki.
Starasz się zagwizdać z uznaniem, jednak wydajesz z siebie tylko cichy i
niezrozumiały pisk budząc na twarzy kuzyna zawadiacki uśmiech.
– Gotowa? – pyta siadając na
zdobionym krześle stojącym obok wejścia. Spoglądasz po raz ostatni na swoje
odbicie w lustrze i oddychając głęboko kręcisz głową. Przymykasz oczy próbując
unormować oddech, jednak na niewiele ci się to zdaje. Czujesz jak mocno serce
obija ci mostek próbując wydostać się z tej żałosnej kreatury, którą jesteś. –
Co się dzieje?
Zdejmujesz z nóg szpilki siadając na miękkim dywanie z
niemrawym uśmiechem. Nucisz pod nosem słowa piosenki, którą zawsze śpiewała ci
babcia do snu, aby zająć czymś umysł. Wzrok piłkarza przeszywa cię wskroś
próbując wniknąć w głąb twojej duszy.
– Nie wiem jak się zachować –
mówisz na wdechu. – Skinąć głową, a może uścisnąć dłoń? Pocałować w policzek
czy udawać, że go nie znam. Mam udawać, że wszystko jest jak dawniej? Tylko bez
tych pocałunków i rzeczy zarezerwowanych tylko dla niego?
– Myślałem, że ci przeszło – jego głos drażni
twoje zmysły prowokując oczy do nadmiernej produkcji łez, a ciało do
zaakceptowania narastających z każdą chwilą dreszczy.
– Sama nie wiem – wspierasz głową
na dłoni wpatrując się w zachodzące za oknem słońce. Masz w głowie kompletną
pustkę, która jednocześnie jest nawarstwieniem wszystkiego, czego nie
rozumiesz. – Nauczyłam się żyć w miarę normalnie, jednak nigdy nie będę
potrafiła patrzeć na niego normalnie. Włożyłam w to wiele wysiłku, ale w jakiś sposób już
zawsze będę go kochać, przynajmniej tak uważam, że jeśli kiedykolwiek tak dużo
dla mnie znaczył, to jakaś cząstka tej miłości już na zawsze pozostanie we
mnie.
Patrzycie na siebie, a ty czujesz,
że próbuje cię wesprzeć, bo przecież zawsze to robi. Nie musi nic mówić, abyś
wiedziała, że cieszy się, że wyrzuciłaś to z siebie. Sama siebie przekonujesz,
że emocje można opanować, jednak wiesz też, że już raz postąpiłaś nierozsądnie,
wtedy, jeszcze w Gdyni.
***
Czujesz dotyk blondynki na swojej
dłoni, jednak nie przerywasz rozmowy z najlepszym przyjacielem. Uśmiechasz się
szeroko słuchając o wszystkim, co zdarzyło się w jego życiu podczas twojego
pobytu nad morzem. Brakowało ci wspólnego komentowania meczy czy zwykłych wyjść
do baru. Od kiedy przybyłeś do Poznania byliście wręcz nierozłączni i naprawdę
chciałeś do tego wrócić, jednak twój powrót zależał wyłącznie od władz klubu.
Po cichu liczyłeś, że w przyszłym sezonie zagrasz na Bułgarskiej, jednak na
razie miałeś pomóc Arce wejść do wyższej ligi.
Blondynka muska ustami twój policzek oznajmiając, że idzie
na poszukiwania toalety, a ty skinąłeś jej głową upijając łyk soku z wysokiej
szklanki. Byłeś zaskoczony, gdy zobaczyłeś w skrzynce pocztowej list od włodarzy
klubu, abyś i ty pojawił się na tegorocznym balu oraz turnieju. Doskonale wiedziałeś,
kto jest organizatorem, jednak chęć spędzenia czasu z dawno nie wiedzianymi
przyjaciółmi wygrała nad niepewną sytuacją z Jagodą. Nie mieliście kontaktu od
tamtego pocałunku, na którego wspomnienie dostawałeś gęsiej skórki. Wszystko
toczyło się swoim rytmem, a ty byłeś coraz bardziej pewny, że Natalia w pełni
wypełni twoje serce.
– Zazdroszczę ci tego, że masz
Talę – odwzajemniasz uśmiech wykonany w twoją stronę przez Karola, który wydał
się bardzo szczęśliwy, gdy poznał twoją dziewczynę. Wiedział jak długo
barykadowałeś się przed światem po sytuacji z bydgoszczanką i widziałeś jego
ulgę, gdy zobaczył przy twoim boku inną dziewczynę. – Zaprosisz mnie na ślub?
– Nie jesteśmy zaręczeni –
unosisz dłonie w obronnym geście, bo nigdy nie myślałeś o zaręczynach. Choć Natalia jest piękną, mądrą i naprawdę
cudowną kobietę nigdy wcześnie nie widziałeś jej w roli żony czy matki. Było
wam ze sobą dobrze, ale nie planowaliście wspólnej przyszłości. Mimo, że twoja
ukochana kilkukrotnie chciała to robić, ty zwyczajnie się bałeś po tym
wszystkim. – Uszczypnij mnie.
Przyjaciel patrzy na ciebie z konsternacją, bo nie wierzy w to,
co mówisz. Jednak, gdy tylko dostrzegłeś zbliżającą się do zajmowanego przez
was stolika, Jagodę pogrążoną w rozmowie z Kędziorą to zwyczajnie spanikowałeś.
Linetty widząc twoją minę obraca się w stronę, w którą patrzysz i klnie pod
nosem.
– Karol, Darek cieszę się, że
jesteście i mam nadzieję, że dobrze się bawicie – słyszysz jej głos i
natychmiast wyłapujesz tę niepewną nutkę, gdy wypowiada twoje imię. Odwracasz
od niej wzrok upijając spory łyk ze szklanego naczynia. – W razie jakiś
problemów kelnerzy wszystko wiedzą – mówi jeszcze coraz bardziej ściągając do
siebie ramiona. Nie masz pojęcia, gdzie podziała się to pewna siebie osoba,
którą była jeszcze kilka chwil wcześniej. – Tomek, zaraz wracam.
Odchodzi od was w kierunku, w którym zniknęła kilkanaście
minut wcześniej Tala. Zmuszasz swój organizm, aby nie spojrzeć w jej kierunku,
aby nie wstać z miejsca i nie pobiec w jej kierunku, aby zamknąć ją w
ramionach. Jednak teraz patrzysz na Tomka przeczesującego włosy w geście
zmartwienia. Widzisz, że coś jest nie tak i jesteś prawie pewny, że to wiąże
się z brunetką, gospodynią dzisiejszej imprezy.
– Tomek, możemy porozmawiać? –
pytasz wskazując głową wyjście na balkon, a kolega wstając kiwa głową. To twoja
jedyna okazja do poznania innego spojrzenia na tą sprawę.
***
Wpatrujesz się w migoczące na
niebie gwiazdy otulając się ciepłym kocem. Podkurczasz nogi opierając podbródek
o kolana i nie przejmując się tym, że masz na sobie sukienkę. To miejsce jest
odosobnione, bo przecież, co może być urzekającego w małym balkoniku z widokiem
na pełen luksusowych samochodów parking, ale to właśnie tu zaszywasz się na
każdej imprezie, gdy masz dość. Przymykasz oczy zatracając się w emocjach,
których nie potrafisz nazwać. Rozkoszujesz się ciszą i starasz się nie
analizować dziwnego spojrzenia Karola oraz wyraźnego bólu w oczach Formelli.
Gdy tylko zobaczyłaś, że w jego źrenicach nie szaleją radosne ogniki coś w
tobie pękło. Nie mogłaś złapać oddechu, choć cały czas oddychałaś. Otwierasz
oczy dopiero, gdy słyszysz skrzypienie drzwi balkonowych, w których pojawia się
tak dawno niewidziana postać.
– Jagoda – mówi blondynka
ściskając w dłoni butelkę wina. Drażni swoją wargę zagryzając ją, co chwilę,
aby dalej stać w miejscu, a ty dopiero po chwili odzyskujesz zdolności ruchowe.
– Maja, nie wiedziałam, że tu
będziesz – pocierasz ramiona w zdezorientowanym geście, jednak dziewczyna
słysząc twoje słowa unosi zdziwiona brwi. – Dobra, to najlepsze, co udało mi
się wymyślić.
Łapiesz jej wzrok szepcząc prawie bezgłośne przeprosiny. Nie
miałyście kontaktu od momentu, gdy powiedziałaś jej o zaręczynach z Tomkiem.
Nie mogła zrozumieć jak możesz chcieć popełnić największy błąd w twoim życiu i
zwyczajnie wyszła trzaskając drzwiami. Mijałyście się przez te miesiące na
ulicach, jednak jak szybko się zauważałyście tak szybko odwracałyście wzrok.
Nie mogłaś znieść tej sytuacji, jednak też nie robiłaś nic, aby zerwać sznurki,
które wokół nadgarstków zawiązała ci matka.
– Nie byłam na ciebie zła.
Bardziej sfrustrowana, że wpakowujesz się w takie bagno – wzdycha siadając na
poręczy balkonu. Widzisz błysk w jej oku, taki sam jak za każdym razem, gdy
udało jej się coś w tobie zmienić. – Tomek mi to wszystko wytłumaczył. Chcesz
wina?
– Jasne – chwytasz dłońmi butelkę
przechylając ją do siebie. – Powinnam była cię posłuchać i rzucić to wszystko w
cholerę. Może wtedy…
Przyjaciółka wyrywa ci z rąk alkohol grożąc palcem ze
zmęczonym uśmiechem. Przeczesuje pacami jasne włosy, które plączą się poruszane
wiatrem.
– Nie gdybaj, bo i tak nie
cofniesz czasu. Może czas zamknąć ten rozdział i żyć dalej? – kuca przed tobą
unosząc do góry podbródek. Świdruje cię brązowymi tęczówkami chcą znaleźć
odpowiedź, twoją wersję zdarzeń oraz to wszystko, czego jej nie powiedziałaś.
– Już prawie – kiwasz głową z
lekkim smutkiem, bo to jedna z lepszych części twojego życia oraz z nostalgią,
bo to, co było w tym dobrego już nie wróci. Ale może tak będzie lepiej? Tak,
tak musi być lepiej. – Zresztą, on jest szczęśliwy z kimś innym. Natalia wydaje
się naprawdę wspaniałą osobą a on zdecydowanie na taką zasługuje.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, gdy wtulasz się z materiał
sukienki dziewczyny, a ona zamyka cię w szczelnym uścisku. Czujesz, jak bardzo
ci jej brakowało. Stoicie w ciszy myśląc o wszystkim, co was otacza jednak
wiecie, że wszystko można zmienić.
– Cieszę się, że się
pogodziłyście – słyszycie głos piłkarza, który stoi w drzwiach zerkając na was zawadiacko
z uśmiechem błąkającym się po twarzy. – Maja obiecała mi taniec, a na ciebie
czeka ktoś, kto chciałby z tobą porozmawiać.
***
coś, dlaczego porzuciłam zeszyt z matematyki
*.* ładnie Aleksandro <3
OdpowiedzUsuńJak dostanę 3 z matmy to Twoja wina!:(
podzielność uwagi ;)
UsuńNo aż taki dobry to nie jestem:(
UsuńChwilę mnie nie było, ale już nadrabiam!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że troszeczkę mi szkoda Jagody, jednak z tego co można wyczytać, zasłużyła sobie na to. Darek jest w związku, ale nie wierzę, że zapomniał o Jagodzie, nawet pomimo faktu, iż go zraniła. Fajnie, że udało jej się zorganizować bal z takim rozmachem. No i oczywiście cieszy fakt, iż pogodziła się z przyjaciółką. Przyda jej się wsparcie w tej chwili, bo naprawdę potrzebuje ona kogoś bliskiego.
Ściskam♥
Przepraszam, za moją nieobecność pod poprzednim ;(((((
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ❤
Ale za tą końcówkę to ja cię znajdę! :DD
Czekam na kolejny <3
Buziaki ;*
Wstęp do apogeum? Zbyt spokojnie tu było... boje sie isc dalej...
OdpowiedzUsuń