wtorek, 26 lipca 2016

Rozdział drugi


Zapalniczek tłum i tanich komplementów

Ledwie zapach Twój w drzwiach się pojawia a już



Piaskownica wyglądająca zupełnie jak tamtego lata, gdy widziałaś ją po raz pierwszy. Stojące obok garaże służące do zaklepywanek podczas zabawy w chowanego teraz zastąpione zielonym trawnikiem. Kolejne miejsce, które ku twojej rozpaczy się zmieniło. Lata upłynęły jednak ty dalej szukasz tych wszystkich podobieństw, dowodów na to, że nie wszystko się skończyło, że nie zniszczyłaś wszystkiego, że coś ocalało. Jednak ty też nie masz już zaplecionych warkoczy przewiązanych białą wstążką i niebieskiej sukienki, którą zakładałaś do zabawy, gdy nikogo nie było w domu. Lalki od dawna spoczywając w jednym z zakurzonych pudeł na strychu rodzinnego domu, a więc czy masz prawo szukać przeszłości w tym świecie?
Kopiesz leżący w pobliżu kamień czubkiem buta siadając na zniszczonej ławce. Opieram się o jej oparcie uparcie wpatrując się w betonową powierzchnię parkingu. Uśmiechasz się do wspomnień, które zalewają cię prawie natychmiast. Nie umiesz już uśmiechać się tak jak wtedy, gdy przyjechałaś razem z Tomaszem do babcinego mieszkania. Przez prawie dwa miesiące mieszkaliście na placu przed blokiem biegając, śmiejąc się i krzycząc do utraty tchu. Chociaż było to blisko piętnaście lat temu te wydarzenia są namacalne, chociaż tamtą dziewczynką nie jesteś już ty, a obok nie stoi ledwie umiejący pisać Tomek. Obserwujesz radość malującą się na dziecięcych twarzach, gdy piłka odbita od ściany nie spada na ziemię. Wiesz, że oni nie grają, nikogo nie udaję, bo w ich malutkim świecie są naprawdę szczęśliwi i zwyczajnie nie muszą tego robić. Żałujesz, że nie można cofnąć czasu i zatrzymać go na etapie, gdy jedynym zmartwieniem było to czy mama pozwoli ci iść na podwórko po kolacji, a wyznacznikiem dobrej zabawy były obdarte kolana.
– Cześć – mówi mężczyzna stając obok ławki, ale w bezpiecznej od ciebie odległości. Czujesz się jak trędowata, bo przecież twoje piętno już nigdy się nie wymaże. Uśmiechasz się słabo odrywając wzrok od rozradowanych urwisów, wskazujesz mu ręką miejsce obok ciebie, jednak on nie siada. – Nie wróciłaś?
– Nie zaprzeczysz jak zapytam czy to prawda? – mówisz nie patrząc nie niego, bo zwyczajnie się boisz. Nie chcesz widzieć jego zawahania czy aby może ci powiedzieć prawdę, czy powinien cię potępić czy może jednak dać szansę, na choć krótkie wyjaśnienia. – Powiedz, chociaż gdzie.
Wiatr porusza gałęziami płaczącej wierzby, a ty liczysz okna od parteru szukając tego właściwego. Kochałaś to miejsce, ale przecież to też jest czas przeszły. Spinasz się nie słysząc od piłkarza odpowiedzi, jednak pohamowanie emocji nie jest łatwe.
– Nie powinienem, bo to w końcu mój kolega – mruczy pod nosem opadając na ławkę obok ciebie. Słyszysz jak przeczesuje palcami włosy wzdychając przy tym głośno. Jest zdezorientowany, jednak, kto by nie był? Po blisko roku przyjeżdżasz do Poznania, do miasta, w którym prawie wszyscy cię potępiają i zadajesz mu miliony niewygodnych pytań.
– Jesteśmy rodziną – podnosisz głos prostując się jeszcze mocniej i uderzając pięścią w kolano. -  Chociaż ty mi uwierz, że chce to wszystko naprawić – szepczesz po raz pierwszy zerkając na chłopaka. Siedzi skulony bijąc się z własnymi myślami. On musi ci pomóc, przecież od zawsze to robi.
Od zawsze był bohaterem, tym jedynym sprawiedliwym, który po prostu chciał dobra dla całego świata. Tylko nie przewidział, że to ty będziesz tym czarnym charakterem. Nie planowałaś tego, jednak w końcu stanęliście po dwóch stronach barykady. Łudziłaś się, że może jednak się opamięta i wszystko zostanie takie jak było, jednak, gdy zobaczyłaś dzwoniącego Darka wiedziałaś, co się wydarzyło. To był koniec.
– Arka Gdynia.



***

 A ja to ten w ostatnim rzędzie

Widzę Cię jak z nimi skończysz możesz podejść




Wchodzisz do poznańskiego mieszkania bez pukania czując jak szybko twoje serce pompuje krew. Ból rozdzierający twoją klatkę piersiową jest nie do wytrzymania, jednak nie wierzysz w ani jedno słowo napisane w tamtej treściwej, ale jakże szokującej wiadomości. Słyszysz szum wody dochodzący z łazienki, więc sądzisz, że właściciel mieszkania musiał niedawno wrócić z popołudniowego treningu. Masz chwilę na ułożenie sobie tego wszystkiego w głowie. Nie masz siły na udawanie przed nim, jednak nie możesz też pokazać mu, że się pogubiłaś. Nigdy byś tego nie zrobiła i przy nikim. Sięgasz po czystą szklankę wlewając do niej przezroczysty napój
– Nie zrobisz tego – warczysz w jego stronę odstawiając na stolik szklankę wypełnioną wodą, gdy Kędziora wchodzi do pokoju przysiadając na blacie kuchennego stołu. Walczysz z wypiekami na twarzy oraz złością i zdezorientowaniem rozsadzającymi się od środka.
– Nie pozwolę ci tego wszystkiego dalej ciągnąć, nie pozwolę rozumiesz?! – mówi wstając z miejsca i mierząc się zranionym spojrzeniem. Czujesz pieczenie w gardle, jakby nawet twoje ciało nie pochwalało tego, co robisz. Zdajesz sobie sprawę, że wpakowałaś się w niezłe bagno, z którego nie ma wyjścia.
– Ale ja naprawdę nie wiem – przymykasz oczy walcząc z łzami zbierającymi się pod powiekami. Patrzysz na niego z prośbą w oczach, aby dał ci czas. Tylko tego ci teraz potrzeba, aby wyjechać i zwyczajnie wszystko przemyśleć. – Tomek, proszę…
– Mi się wydaje, że doskonale wszystko wiesz. – prycha ironicznie wskazując na mieniący się na twoim palcu pierścionek. Spoglądasz na niego szybko łapiąc w płuca powietrze. Nie umiesz nie niego spojrzeć, więc przypatrujesz się maleńkiemu diamentowi błyszczącemu radośnie w świetle zachodzącego słońca.
– Tomek.
– Nie Jagoda, skończyło się ranienie ludzi – mówi zimnym, wypranym z emocji tonem, który spowodował dreszcze na twoim ciele. Nigdy wcześniej nie widziałaś go takiego zdecydowanego, nigdy nie był tak ostry w stosunku do ciebie.



***

Ile razy otwierałaś
Nie wnikając kto przechodzi przez próg


Dwa dni później…


Oddychasz głęboko wciskając odpowiednie przyciski na domofonie gdyńskiego bloku. Skórzana torba ciąży ci na ramieniu niczym twoje grzechu uporczywie powodujące bóle brzucha. Słysząc charakterystyczny dźwięk szarpnięciem odblokowujesz drzwi dziękując w myślach nieostrożności mężczyzny, który otwiera drzwi bez pytanie o osobę. Przeskakujesz po dwa stopnie chcąc jak najszybciej go zobaczyć. Nie myślisz, nie kalkulujesz, nie analizujesz. Robisz to, co uważasz w tej chwili za słuszne.
Zwątpienie przychodzi dopiero, gdy stajesz na półpiętrze, a od drzwi do mieszkania piłkarza dzieli cię tylko kilka schodów. Boisz się jego reakcji, boisz się, że zwyczajnie zatrzaśnie ci drzwi przed nosem. Poprawiasz włosy przeczesując je palcami, jednak to tylko powiększa nieład panujący dzisiaj na twojej głowie. Boisz się.
Pukasz trzykrotnie w jasne drzwi nasłuchując kroków z głębi mieszkania. Zamierasz, gdy otwierają się, a w nich pojawia się roześmiana twarz twojego byłego kochanka.
– Już myślałem, że nie przyj… – nie kończy, jednak ty jesteś pewna, że czekał na jakąś dziewczynę. Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienia, gdy uświadamia sobie, że wróciłaś i znowu stoisz przed nim z niepewną miną. Uśmiech znika natychmiast, a jego rysy wyostrzają się jakby samo spojrzenia na nie miało ranić. – Jagoda.
– Darek, możemy porozmawiać? – pytasz nawet już nie licząc na pozytywną odpowiedź. To pytanie nie miało sensu, było z góry skazane na porażkę, bo przecież, o czym mielibyście rozmawiać? O tym, co się zmieniło w waszym życiu? O pogodzie, kwiatkach i mijających latach? Chyba nawet tak błahe tematy nie są już dla ciebie zarezerwowane.
– Nie wiem czy mam na to ochotę, bo siły nie mam na pewno – sili się na obojętny ton, którego uczyłaś go tygodniami, jednak nie jest w stanie cię oszukać. Dostrzegasz te zbolałe iskierki w jego oczach, które pojawiły się, gdy tylko cię zobaczył. W sumie to go rozumiesz, bo na jego miejscu też nie chciałabyś ze sobą rozmawiać.
Stoicie w ciszy naprzeciw siebie z walącymi sercami, od których uderzeń boli w piersi. Porównujesz go sprzed roku z tym teraźniejszym. Trochę przydługie włosy opadając mu na czoło, które teraz zmarszczone jest w akcie wielkiego skupienia. Widzisz, że analizuje tę całą sytuację rozkładając ją na części pierwsze. Znoszona szara bluza wygląda zupełnie tak jak ją zapamiętałaś.
Dopiero dźwięk kroków wyrywa was z melancholijnego, ale pełnego napięcia zawieszenia. Odwracasz się w stronę wchodzącej na piętro blondynki, która wręcz emanuje optymizmem i radością życia. Jej proste włosy opadają w plecy mieniąc się w świetle lampy.
– Dzień dobry – wita cię szerokim uśmiechem rzucając Darkowi przepraszające spojrzenie. – Przepraszam, ale były korki – rzuca w jego stronę muskając delikatnie jego wargi. Czujesz jak twoje żebra oplatają klatkę piersiową coraz mocniej wypychając wnętrzności na zewnątrz. – My się chyba nie znamy.
– Tala kochanie, to moja znajoma z Poznania, Jagoda Zagórska. – słyszysz jak podkreśla te dwa słowa, które zakreślają status waszej relacji: „kochanie” oraz „znajoma”. Przełykasz ślinę, która rani twoje wyschnięte z emocji gardło i znowu czujesz ten okropny ból.
– Może masz ochotę zjeść z nami kolację – pyta Natalia wskazując na trzymane przez siebie siatki z zakupami, a ty masz ochotę uciec jak najszybciej. Spoglądasz w stronę piłkarza, który wydaje się równie zdziwiony propozycją dziewczyny jak ty.
– Myślę, że Jagoda musi już iść – mówi do ciebie unosząc brwi, abyś nawet nie próbowała negować tego, co powiedział. Nawet gdybyś miała na to siłę, masz na tyle przyzwoitości, aby tego nie zrobić. Blondynka słysząc te słowa kiwa ze zrozumieniem głową znikając w głębi mieszkania.
Odwracasz się na pięcie kierując się w stronę schodów, jednak będąc na półpiętrze obracasz się po raz ostatni. Piłkarz dalej stoi w tym samym miejscu wpatrując się w ciebie intensywnie. Nawiązujecie pierwszy, od tak dawna kontakt wzrokowy walcząc z chęcią po raz ostatni utonąć w jego objęciach.
– Szczęścia – mówisz ze ściśniętym gardłem, a on tylko kiwa głową. – I przepraszam.
Zbiegasz na dół nie obracając się już ani razu. Nie powinnaś tutaj przyjeżdżać, nie powinnaś zrywać zaręczyn, nie powinnaś wierzyć, że możesz go jeszcze odzyskać. Ale wiesz jedno, to, że należą mu się wyjaśnienia. Chociaż słowo „przepraszam” powiedziane nie w biegu przez ramię tylko takie szczerze i prawdziwe.

coś trochę wymęczonego.



12 komentarzy:

  1. Wow...jestem pod wrażeniem
    Na początku przepraszam że dopiero teraz tu jestem ale lepiej pozno niż w cale prawda?
    Czekam na dalszy ciąg
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny *.*
    Czasem zrozumie się rzeczy dopiero po czasie ://
    Czekam na dalsze części :))
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czas daje doświadczenie, a doświadczenie pokazuje błędy

      buziaki. ret

      Usuń
  3. Czyli w tym wszystkim chodzi o zerwane zaręczyny? Nie dziwię się, że Darek nie chce teraz rozmawiać z Jagodą... Ale z drugiej strony, musi być jakaś przyczyna zerwania tych zaręczyn. I jestem ciekawa, jaka jest ta przyczyna. Bo Jagoda przecież go kocha. Inaczej nie próbowałaby go odzyskać...
    A Darek? Myślę, że dobrze, że ułożył sobie życie na nowo. Dobrze dla niego, niekoniecznie dla Jagody. Wiem jednak, że oboje, i Darek i Jagoda, dążą do szczęścia. I mam nadzieję, że to szczęście będzie możliwe tylko w swoich ramionach. :)
    To opowiadanie jest bardzo tajemnicze i wymaga od czytelnika niejakiej "burzy mózgu" po przeczytaniu każdego rozdziału. :) Podoba mi się to, bo nie wszystko jest jasne i klarowne, więc czytelnik może sobie wyobrażać różne scenariusze... :D Chylę czoła! ♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleś się zagmatwała! Pytanie brzmi: Dlaczego Tomek się wściekł skoro się zaręczyła z jego kolegą? Myśl, myśl, a może wymyślisz ♥

      Usuń
  4. Wciąż niewiele nam wyjaśniasz, a w głowie tysiące możliwych rozwiązań (chyba za dużo seriali i ff xD). Jagoda stara się walczyć, chociaż wygląda na to, że cały wszechświat się ku niej sprzeciwił. Tak jak moje przedmówczynie, zastanawiam się co takiego uczyniła, że zawiodła i poniekąd zniszczyła uczucie. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo zżera mnie ciekawość :D Nie zmienia to jednak faktu, że jak mało kto potrafisz trzymać czytelnika w niepewności ;)

    Ściskam ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. W dalszym ciągu to opowiadanie ma ten swój tajemniczy klimat. Jestem pod wrażeniem tej historii. Cudnie piszesz! Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko. Zapraszam na moje blogi i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego nigdy nie powinna go zostawiać!
    Jestesmy tacy niepoważni, biegnąc za czymś, co chwilowo wydaje nam sie najlepszym co moze nas spotkać... a pozniej chcemy wrocic, chcemy znów poukładać sobie świat w przeszłości. Łudzimy sie, ze ktos na nas czeka, ze ktos nas chce i wciaz bedzie sypał płatki roz... tylko ludzie, ktorych zostawiamy, zaczynaja zyc własnym zyciem, w którym nie ma juz dla nas miejsca... 💔

    Byłam i Darkiem, byłam i Jagoda. Tylko, ze po przeżyciu oby dwóch sytuacji, Jagody dzisiaj nie polubię... bo bycie Jagoda niszczy mi życie...

    Retreat juz Cie kocham ❤️

    OdpowiedzUsuń