poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Rozdział trzeci


 Rozglądasz się po obiekcie sportowym chłonąc każdy z najdrobniejszych szczegółów, bo przecież nie było cię tutaj ponad dwa lata. Czujesz się spełniony wybiegając w żółtym dresie na gdyńską murawę. Nigdy nie sądziłeś, że powrót do rodzinnych stron sprawi ci tyle radości, bo przecież od osiemnastych urodzin nie widziałeś się nigdzie prócz stolicy Wielkopolski. Poznań był miastem, które wyzwalało w tobie emocje, o których posiadanie byś się nie posądzał, jednak cieszyłeś się odkrywając je krok po kroku niczym pierwsze zagrania. Mimo, że czułeś ciągły niedosyt tylko ładnie wyglądając na ławce rezerwowych nie chciałeś się żegnać z klubem nawet, jeśli chodziło tylko i wyłącznie o wypożyczenie. Jak przez mgłę pamiętasz tamten piątkowy wieczór w klubie, gdy po raz pierwszy zwyczajnie mogłeś wypić do dna kieliszek z przezroczystym płynem. Byłeś pełnoletni, choć jeszcze nie dorosły, bo to za duże słowo. Chciałeś śmiać się, bawić, pić, grać i zwyczajnie korzystać z życia póki nic oprócz kontraktu cię nie ograniczało. Do dziś jednak czujesz dobrze jej charakterystyczny zapach zmieszanych perfum i alkoholu, który wlała w siebie tamtego dnia. Nie bałeś się jej uwieść, bo co miałeś niby do stracenia? Teraz wiesz, że miałeś wiele i to wszystko straciłeś wierząc w utarte schematy komedii romantycznych, którymi katowała cię siostra podczas coraz rzadszych spotkań. Zbłądziłeś wśród szczęścia, którym cię obdarzała.

Biegniesz wokół białej linii majaczącej pośród padającego śniegu licząc w myślach pozostałe do końca tego treningu okrążenia. Jednak im bliżej jesteś zejścia z boiska tym twoje kroki stają się mniejsze, a przecież ciepło szatni tak bardzo cię kusi. Starasz się jeszcze mocniej skoncentrować na wykonywanej czynności, jednak dopiero po chwili zbyt długiej według ciebie opadasz na zaśnieżoną powierzchnię czekając na ostatnie słowa trenera. Czujesz pieczenia nieosłoniętej od mrozu skóry, jednak uśmiechasz się szeroko. Endorfiny uwalniają się coraz szybciej powodując ciepło rozchodzące się po twoim organizmie. Widzisz jak inni mężczyźni również opadają na murawę wpatrując się w mężczyznę popijającego gorącą jak można stwierdzić po unoszącej się parze, kawę z termicznego kubka.
– Takiemu to dobrze – mruczy pod nosem Marcjanik rozcierając zaczerwienione dłonie. Przytakujesz mu ruchem głowy, jednak twoje myśli nagle zaczynają zmierzać w zupełnie nowym kierunku. W kierunku osoby, której nie chciałeś widzieć już nigdy więcej w swoim życiu, jednak wczoraj stanęła naprzeciw ciebie i jakby była to najoczywistsza z oczywistych rzeczy chciała porozmawiać.
Jagoda Zagórska stała się pewnego rodzaju piętnem w twoim życiu, ponieważ nie pasowała do żadnej ze znanych ci wcześniej grupek ludzi. Nie umiesz jej opisać jednym słowem, ponieważ próba to spełzła by zwyczajnie na niczym. Bydgoszczanka z pochodzenia, które i tak swoją przyszłość wiązała z Poznaniem. A może to był kolejny z blefów, z których w znacznej części składała się wasza relacja? Może nigdy nie chciała tam przyjechał, a gdy już przyjechała nie umiała wyjechać? Jedna z najlepszych studentek zarządzania dziedzictwem kulturowym i ochrony, która w przyszłości miała przejąć najwyższe stanowisko w fundacji założonej przez jej matkę. Jedyne dziecko i córeczka tatusia, czyli dziekana bydgoskiej uczelni, który zawsze dawał jej to, co najlepsze. Czy umiesz powiedzieć o niej coś więcej? Szczęśliwie zaręczona ze spadkobiercą wielkiej warszawskiej kancelarii notarialno-prawnej. Kobieta, która przyczyniła się do tego, że wróciłeś do Trójmiasta.
– Pan prezes prosi do siebie Darka Formellę – usłyszałeś głos trzęsącej się z zimna asystentki prezesa, pani Eweliny. Spojrzałeś zaskoczony na trenera, który ku twojej uldze również był wyraźnie zdziwiony jednak łapiąc twoje spojrzenie tylko wzruszył ramionami. Kiwnąłeś głową kobiecie i podążyłeś za nią po kombinacji schodów, wind i korytarzy, które miała cię zaprowadzić do niewielkiego pomieszczenia, które po podpisaniu kontraktów stawało się najmniej lubianym przez zawodników miejscem.


Gładziłaś i tak niepogniecioną kremową sukienkę siedząc przy rzeźbionym stole w rodzinnym domu. Czułaś w gardle coś, czego jak najszybciej chciałabyś się pozbyć jednak mimo kilku szklanek wody wypitych przed posiłkiem nic się nie zmieniło. Przełyk palił cię wyrzutami sumienia, które z każdą chwilą i każdym czułym spojrzeniem rzuconym w twoją stronę robiły się coraz większe niż chwilę wcześniej. Gosposia postawiła przed tobą talerz z kawałkiem dziczyzny, a do bólu gardła dołączyły mdłości. Czułaś, jakbyś zaraz miała zemdleć, jednak starałaś się tego nie okazywać. Udawałaś, że słuchasz rozmowy toczonej wśród osób siedzących w niedalekiej od ciebie odległości, jednak nie umiałaś zapamiętać z tego wszystkiego ani jednego słowa. Czułaś jak wszystkie mięśnie buntują się przeciwko tobie, a ty mimo szczerych chęci nie potrafisz zmusić ich do pracy. 
– Jagódko, nie smakuje ci? – pytanie ojca wyrwało cię z prób odnalezienia wewnętrznej równowagi, jednak nawet jego pocieszający cię uśmiech nie podniósł cię na duchu. Słyszałaś dźwięk srebrnych sztućców i brzdęk porcelanowych talerzy. Z każdą chwilą czułaś, że mimo wszystko nie potrafisz był idealną córką idealnych rodziców. Jednak to im zawdzięczałaś wszystko, co miałaś, więc czy warunkiem tego nie były wybitne zdolności aktorskie?
– Małgorzata jak zwykle przeszła samą siebie, jednak nie najlepiej się dzisiaj czuję – powiedziałaś neutralnym tonem, jednak wewnątrz drżałaś z emocji. Nie sądziłaś, że rodzinna i atmosfera, którą można by wręcz nazwać sielską wprawi cię w taką ogromną niepewność miotającą twoim umysłem na lewo i prawo. Starałaś się zignorować znaczące spojrzenia rodziców, które prawie jednocześnie przeniosły się na młodego prawnika. To wszystko nie było tym, o czym oni w tym momencie pomyśleli. Jednak nie chciałaś wyprowadzać ich z błędu, bo zwyczajnie sprzeciw nie leżał w twojej naturze.
Spojrzałaś na bruneta, który posłał ci jeden z uśmiechów, który był zarezerwowany tylko dla ciebie. Wiedziałaś, że jest wspaniałym człowiekiem, że rodzice w pełni go akceptują i wreszcie mają nadzieję na początek twojego idealnego życia z idealnym mężczyzną przy boku, jednak ty nie byłaś tego pewna. Nie wiedziałaś czy Dariusz jest tym twoim Darkiem, któremu chcesz oddać się na resztę swojego życia, czy to obok niego chcesz się budzić każdego ranka i zasypiać każdego wieczora. Był zbyt idealny, a ty w tej całej doskonałości szukałaś zwyczajności, ale takiej, która pozwoliłaby być ci w pełni sobą, a nie doskonałą Jagodą, która mimo wszystko nigdy doskonała nie będzie.
– Chciałbym wznieść toast – zamarłaś, gdy brunet wstał z miejsca i puścił ci oczko z drugiej strony stołu. Serce przyśpieszyło powodując kolejne w dniu dzisiejszych zawroty głowy oraz wiązankę niecenzuralnych słów wypowiedzianych pod nosem. Białe wino mieniło się w świetle kryształowego żyrandola, a twoja mama aż złapała się za serce wyraźnie znając dalszy ciąg tego całego przedsięwzięcia. Czy to właśnie nadeszła ta chwila, do której przygotowywała cię od początku? Czy to dziś skreślisz swoją przeszłość i wstąpisz na drogę do raju? Czy wreszcie ujrzysz pełną aprobatę i dumę w oczach ojca? Czy tym razem zobaczysz czuły uśmiech mamy, a nie tylko grymas, który posyła ludziom mijanym na ulicy? – Za moją ukochaną Jagodę, która odmieniła moje życie, gdy tylko się w nim pojawiła. – uśmiechnęłaś się delikatnie coraz bardziej chcąc znaleźć się w kawalerce piłkarza. Prawnik obszedł dookoła stół ściskając po drodze rękę twojego ojca. – Jagodo jesteś światłem mojego życia, gwiazdą, która przyświeca mi od tamtego dnia, gdy poznaliśmy się na bankiecie charytatywnym. Jesteś moją muzą, moją drugą połówką jabłka i wiem, że chcę abyś była w moim życiu już na zawsze. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Uklęknął wyciągając w twoją stronę pierścionek, który kiedyś pokazywała ci jego mama. Nie wiedziałaś, co masz zrobić. Patrzyłaś na rodziców, na ojca, który uśmiechał się szeroko obejmując ocierającą łzy matkę na klęczącego przed tobą chłopaka, który naprawdę cię kochał. Tylko czy na pewno to wszystko jest prawdziwe? Czy idealność, której miałaś stać się częścią jest prawdziwa? Czułaś, że nie możesz inaczej postąpić. To była ta przyszłość, której chcieli dla ciebie rodzice, może z czasem do tego przywykniesz, może nawet to polubisz.
– Tak – szepnęłaś drżącym z emocji głosem, a brunet założył ci na palec pierścionek mieniący się w świetle. Czas być naprawdę idealną.


Wchodzisz do gabinetu, jednak nie zastajesz tam żadnego mężczyzny. Czujesz jak wszystkie wnętrzności wywracają ci się do góry nogami, gdy w fotelu prezesa widzisz wystraszoną brunetkę. Nie czujesz nic poza tym, że to wszystko jest nie możliwe. Masz okazję, aby przyjrzeć jej się nieco dokładniej niż wczoraj, gdy odwiedziła cię wieczorem. Schudła chyba jeszcze bardziej wcześniej, jednak jej włosy dalej oszałamiały swoją długością. Patrzycie się na siebie nie przejmując się zupełnie ciszą wypełniającą pomieszczenia. Nie ruszasz się z miejsca wpatrując się w jej oczy tak natarczywie, że przerwała kontakt wzrokowy. Wstaje ze skórzanego fotela podchodząc bliżej ciebie.
– Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych środków. – mówi wykrzywiając usta w niepewnym uśmiechu. Chcesz odpowiedzieć tym samym, jednak twoje ciało zastygło w bezruchu. Zraniła cię, roztrzaskała cię na kawałami, a teraz rozmawia z tobą jak gdyby nigdy nic.
– Jagoda, nigdy nie zrozumiesz, że nie chcę z tobą rozmawiać? – pytasz retorycznie siląc się na opanowanie, którego uczyła cię miesiącami. Powtarzała, że emocjonalność jest słabością, jednak teraz nawet ona nie umiała być spokojna. Jej głos drżał tak jak twoje dłonie, które w akcie desperacji wsadziłeś do kieszeni dresów.
– Nie chcę rozmawiać – odpowiada wskazując ci miejsce na krześle stojącym przy niewielkim stoliczku.- Chcą ci to wszystko wytłumaczyć, bo uważam, że zwyczajnie na to zasługujesz. Darek, kilka minut.
Śmiejesz się nerwowo, jednak jesteś ciekawy, jakim kłamstwem uraczy cię tym razem. Siadasz, a ona robi to samo zaplatając swoje dłonie. Jest zdenerwowana, a ty podzielałeś jej stan. Nigdy nie przypuszczałeś, że wasze drogi znów się skrzyżują i będziecie musieli to wyjaśnić. Wolałbyś zostać ze stertą niedomówień byle nie przezywać tego jeszcze raz.
– Kilka minut na tysiące kłamstw? – szepczesz do siebie, jednak ona to usłyszy. Przeczesujesz ręką włosy rozglądając się po gabinecie.
– Darek, moje uczucia do ciebie nie były kłamstwem. Nigdy nie kłamałam w tej kwestii.- mówi spokojnie, a ty od razu wyczuwasz, że balansuje na granicy dobrego smaku i naturalności. Nigdy do końca jej nie rozumiałeś, jednak jej emocje nie stanowiły dla ciebie problemu.
– A on? Wiedział o mnie, gdy przyjęłaś zaręczyny?
– Skąd wiesz? – wstaje z miejsca patrząc na ciebie wzrokiem zranionej zwierzyny. Dziwi się, a ty masz ochotę zaśmiać jej się w twarz. Może jesteś zwykłym chłopakiem, który uporem dostał się do zawodowej piłki, jednak miałeś oczy. – Tomek, przecież obiecał, że…
– Kędziora milczał jak grób. Jestem samodzielny. – mówisz czując jak szybko twoje serce obija obolały już mostek. Również wstajesz z miejsca stając naprzeciw dziewczyny. Boisz się tego kontaktu, jednak nie tylko ona miała tajemnice.
– Wiedziałeś? – pyta kręcąc z niedowierzaniem głową, a ty nie umiesz spojrzeć jej w oczy. Jedno jej pytanie, a ty gubisz całą pewność. Wszystkie scenariusze tego spotkania, które ułożyłeś nie są możliwe. Ona paraliżuje twój umysł, twoje ciało. Uśmiechasz się pod nosem wzdychając ciężko. – Wiedziałeś, a mimo to brnąłeś w to dalej? Dlaczego?
Odwracasz się od niej podchodząc do okna. Spoglądasz na opustoszały już stadion, a twoje serce wybija szalony rytm. Dlaczego nic wcześniej nie powiedziałeś? Uznałeś, że to będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji. Była dla ciebie zbyt ważna, aby przejmować się oddalonym o ponad sto kilometrów mężczyznę. Przymykasz oczy opierając się o ramę okna podziwiając prószący wesoło śnieg. Biel panuje wszędzie, a twoje ręce drżą zupełnie jak podczas zimowych treningów.  Ponownie słyszysz ciche, „Dlaczego?” i znowu nie wiesz, co jej powiedzieć. Staje obok ciebie chwytając twoją dłoń. Wiesz, że już nie odpuście, jednak jej dotyk sprawia, że nie umiesz sklecić nawet jednego zdania. Wyrywasz rękę z uścisku, jednak marząc, aby trwać w nim wiecznie.
– Bo wierzyłem, że mnie kochasz.



coś, bardzo wyjaśniającego :)

9 komentarzy:

  1. Jestem po prostu zakochana! :)))
    Masz ogromny talent dziewczyno! :))
    I nawet nie wiesz jak się cieszę, że go nie marnujesz :)
    Od pierwszego rodziaju byłam pod wrażeniem i czuje, że tak będzie do końca ;))
    Rozdział jak zawsze przepiękny ❤
    Cieszę się, że Darek porozmawiał z nią. Przynajmniej się wyjaśniło :)
    Cudowny <3
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział naprawdę wiele wytłumaczył :) Z niecierpliwością czekam na więcej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego to ja się nie spodziewałam. :D
    Zaskoczyłaś mnie jak nie wiem co! ;)
    Często się zdarza, że moje domysły są zupełnie inne, niż kolejne losy bohaterów, ale tym naprawdę mnie zaskoczyłaś. :D
    Cały czas myślałam, że Jagoda była zaręczona z Formellą. Uprzedziłaś mnie, żebym nie odczytywała tego w tak jednoznaczny sposób i wtedy w mojej głowie rozpętała się burza. Zastanawiałam się z kim nasza Jagódka mogła być zaręczona. Uwierz, że zastanawiałam się nawet nad trenerem Lecha. XD (Hahaha, tak, jestem dziwna xx) Uwierz, ze nigdy nie pomyślałam o młodym prawniku. :O
    Co teraz, kiedy już poznałam rodzinę Jagody, wydaje mi się całkiem oczywiste i normalne.
    Zastanawiam się czy Jagoda wolała być idealna czy szczęśliwa, bo zauważyłam, że u niej między tymi słowami nie można stawić znaku równości... Dlaczego zgodziła się zostać żoną tego chłopaka? Ok, ojciec, matka... ale myślę, że gdyby wyjaśniła im, że ten młodzieniec nie jest miłością jej życia, zrozumieliby. Przecież to jej rodzice.
    Piękna była ta końcówka.
    Darek trwał w tym związku, mimo że wiedział o tamtym mężczyźnie, bo naprawdę zależało mu na Jagodzie. Kurczę, nie dziwię się, że poczuł się zraniony. Jego serce musiało pęknąć na tryliard kawałków. :(
    Jestem ciekawa, czy kiedykolwiek będzie w stanie wybaczyć Jagodzie. I czy ona jakoś na to zapracuje...
    Rozdział po prostu genialny! :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny, Kochana. :))
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczyłam, że cię zaskoczę! I to Darek, i to Darek... Ej, ale serio posądziłaś mnie aż o Urbana? ;-; Jeszcze trochę zostało i tak do wyjaśnienia, więc może kiedyś się pojednają. Kto wie?
      ściskam, ret ♥

      Usuń
  4. Dotarłam tutaj i łyknęłam te trzy rozdziały z prologiem w trymiga.
    Nie lubię Jagody. Może to mocne słowa, ale ja mam zawsze jakis problem z głównymi bohaterkami, a tym bardziej, gdy te grają na uczuciach innych.
    Akurat fakt, że Darek wiedział o innym niczego nie usprawiedliwia w jej zachowaniu.
    Mam nadzieję, że jej droga do serca Darka będzie długa i wyboista i że ten nie pozwoli tak szybko na to, by znowu go sobie owinęła w okół palca.
    Chciała się przypodobać tatusiowi, no to niech teraz płaci za takie idiotyczne przekonanie.
    Uch, dobra, starczy hejtów na biedną Jagodę :D
    Co do samego opowiadania. Zawsze mocno zwracam uwagę na to w jaki sposób są pisane. U ciebie jest mnóstwo opisów, za co ogromisty plus. Podoba mi się też takie przeskakiwanie z jednej narracji na drugą. To bardziej pozwala się wczuć w konkretnego bohatera.
    Czekam na to, co wydarzy się dalej i zapraszam przy okazji do siebie, gdzie akurat pojawił się dziewiąty rozdział ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, po tym rozdziale wiemy nieco więcej, ale wciąż nie za wiele. Nie spodziewałam się,że Jagoda była zaręczona z kimś innym. Sądziłam,że to był raczej Darek, dlatego tak bardzo nie ma ochoty jej widzieć. Znał prawdę, a mimo to, brnął w to wszystko przez co naprawdę cierpiał, jeśli i wciąż nie cierpi. Ciężka sprawa,krótko mówiąc. A jego słowa na końcu, po prostu podwajają dawkę emocji dla czytelnika

    Ściskam♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja sie juz chyba jednak pogubiłam 🙈
    Czyli ona zerwala zaręczyny z tym prawnikiem? A nie z naszym piłkarzem? Teraz to juz troche sie wszystko rozjaśnia... ale Jagody dalej nie lubie! Rodzina moze byc rodzina, mogą Ci mowic, mogą suszyć glowe. Jednak zawsze powinno sie isc za głosem swojego serca...! Ot co!

    OdpowiedzUsuń