Rozglądasz się po obiekcie sportowym chłonąc
każdy z najdrobniejszych szczegółów, bo przecież nie było cię tutaj ponad dwa
lata. Czujesz się spełniony wybiegając w żółtym dresie na gdyńską murawę. Nigdy
nie sądziłeś, że powrót do rodzinnych stron sprawi ci tyle radości, bo przecież
od osiemnastych urodzin nie widziałeś się nigdzie prócz stolicy Wielkopolski.
Poznań był miastem, które wyzwalało w tobie emocje, o których posiadanie byś
się nie posądzał, jednak cieszyłeś się odkrywając je krok po kroku niczym pierwsze
zagrania. Mimo, że czułeś ciągły niedosyt tylko ładnie wyglądając na ławce
rezerwowych nie chciałeś się żegnać z klubem nawet, jeśli chodziło tylko i
wyłącznie o wypożyczenie. Jak przez mgłę pamiętasz tamten piątkowy wieczór w
klubie, gdy po raz pierwszy zwyczajnie mogłeś wypić do dna kieliszek z
przezroczystym płynem. Byłeś pełnoletni, choć jeszcze nie dorosły, bo to za
duże słowo. Chciałeś śmiać się, bawić, pić, grać i zwyczajnie korzystać z życia
póki nic oprócz kontraktu cię nie ograniczało. Do dziś jednak czujesz dobrze
jej charakterystyczny zapach zmieszanych perfum i alkoholu, który wlała w
siebie tamtego dnia. Nie bałeś się jej uwieść, bo co miałeś niby do stracenia?
Teraz wiesz, że miałeś wiele i to wszystko straciłeś wierząc w utarte schematy
komedii romantycznych, którymi katowała cię siostra podczas coraz rzadszych
spotkań. Zbłądziłeś wśród szczęścia, którym cię obdarzała.
Biegniesz wokół
białej linii majaczącej pośród padającego śniegu licząc w myślach pozostałe do
końca tego treningu okrążenia. Jednak im bliżej jesteś zejścia z boiska tym
twoje kroki stają się mniejsze, a przecież ciepło szatni tak bardzo cię kusi.
Starasz się jeszcze mocniej skoncentrować na wykonywanej czynności, jednak
dopiero po chwili zbyt długiej według ciebie opadasz na zaśnieżoną powierzchnię
czekając na ostatnie słowa trenera. Czujesz pieczenia nieosłoniętej od mrozu
skóry, jednak uśmiechasz się szeroko. Endorfiny uwalniają się coraz szybciej
powodując ciepło rozchodzące się po twoim organizmie. Widzisz jak inni mężczyźni
również opadają na murawę wpatrując się w mężczyznę popijającego gorącą jak
można stwierdzić po unoszącej się parze, kawę z termicznego kubka.
– Takiemu to dobrze –
mruczy pod nosem Marcjanik rozcierając zaczerwienione dłonie. Przytakujesz mu
ruchem głowy, jednak twoje myśli nagle zaczynają zmierzać w zupełnie nowym
kierunku. W kierunku osoby, której nie chciałeś widzieć już nigdy więcej w
swoim życiu, jednak wczoraj stanęła naprzeciw ciebie i jakby była to
najoczywistsza z oczywistych rzeczy chciała porozmawiać.
Jagoda Zagórska stała
się pewnego rodzaju piętnem w twoim życiu, ponieważ nie pasowała do żadnej ze
znanych ci wcześniej grupek ludzi. Nie umiesz jej opisać jednym słowem,
ponieważ próba to spełzła by zwyczajnie na niczym. Bydgoszczanka z pochodzenia,
które i tak swoją przyszłość wiązała z Poznaniem. A może to był kolejny z
blefów, z których w znacznej części składała się wasza relacja? Może nigdy nie
chciała tam przyjechał, a gdy już przyjechała nie umiała wyjechać? Jedna z
najlepszych studentek zarządzania dziedzictwem kulturowym i ochrony, która w
przyszłości miała przejąć najwyższe stanowisko w fundacji założonej przez jej
matkę. Jedyne dziecko i córeczka tatusia, czyli dziekana bydgoskiej uczelni,
który zawsze dawał jej to, co najlepsze. Czy umiesz powiedzieć o niej coś
więcej? Szczęśliwie zaręczona ze spadkobiercą wielkiej warszawskiej kancelarii
notarialno-prawnej. Kobieta, która przyczyniła się do tego, że wróciłeś do
Trójmiasta.
– Pan prezes prosi do
siebie Darka Formellę – usłyszałeś głos trzęsącej się z zimna asystentki
prezesa, pani Eweliny. Spojrzałeś zaskoczony na trenera, który ku twojej uldze
również był wyraźnie zdziwiony jednak łapiąc twoje spojrzenie tylko wzruszył
ramionami. Kiwnąłeś głową kobiecie i podążyłeś za nią po kombinacji schodów,
wind i korytarzy, które miała cię zaprowadzić do niewielkiego pomieszczenia,
które po podpisaniu kontraktów stawało się najmniej lubianym przez zawodników
miejscem.
♥
Gładziłaś i tak niepogniecioną
kremową sukienkę siedząc przy rzeźbionym stole w rodzinnym domu. Czułaś w
gardle coś, czego jak najszybciej chciałabyś się pozbyć jednak mimo kilku
szklanek wody wypitych przed posiłkiem nic się nie zmieniło. Przełyk palił cię
wyrzutami sumienia, które z każdą chwilą i każdym czułym spojrzeniem rzuconym w
twoją stronę robiły się coraz większe niż chwilę wcześniej. Gosposia postawiła
przed tobą talerz z kawałkiem dziczyzny, a do bólu gardła dołączyły mdłości.
Czułaś, jakbyś zaraz miała zemdleć, jednak starałaś się tego nie okazywać. Udawałaś,
że słuchasz rozmowy toczonej wśród osób siedzących w niedalekiej od ciebie
odległości, jednak nie umiałaś zapamiętać z tego wszystkiego ani jednego słowa.
Czułaś jak wszystkie mięśnie buntują się przeciwko tobie, a ty mimo szczerych
chęci nie potrafisz zmusić ich do pracy.
– Jagódko, nie
smakuje ci? – pytanie ojca wyrwało cię z prób odnalezienia wewnętrznej
równowagi, jednak nawet jego pocieszający cię uśmiech nie podniósł cię na
duchu. Słyszałaś dźwięk srebrnych sztućców i brzdęk porcelanowych talerzy. Z
każdą chwilą czułaś, że mimo wszystko nie potrafisz był idealną córką idealnych
rodziców. Jednak to im zawdzięczałaś wszystko, co miałaś, więc czy warunkiem
tego nie były wybitne zdolności aktorskie?
– Małgorzata jak
zwykle przeszła samą siebie, jednak nie najlepiej się dzisiaj czuję –
powiedziałaś neutralnym tonem, jednak wewnątrz drżałaś z emocji. Nie sądziłaś,
że rodzinna i atmosfera, którą można by wręcz nazwać sielską wprawi cię w taką
ogromną niepewność miotającą twoim umysłem na lewo i prawo. Starałaś się zignorować
znaczące spojrzenia rodziców, które prawie jednocześnie przeniosły się na
młodego prawnika. To wszystko nie było tym, o czym oni w tym momencie
pomyśleli. Jednak nie chciałaś wyprowadzać ich z błędu, bo zwyczajnie sprzeciw
nie leżał w twojej naturze.
Spojrzałaś na
bruneta, który posłał ci jeden z uśmiechów, który był zarezerwowany tylko dla
ciebie. Wiedziałaś, że jest wspaniałym człowiekiem, że rodzice w pełni go
akceptują i wreszcie mają nadzieję na początek twojego idealnego życia z
idealnym mężczyzną przy boku, jednak ty nie byłaś tego pewna. Nie wiedziałaś
czy Dariusz jest tym twoim Darkiem, któremu chcesz oddać się na resztę swojego
życia, czy to obok niego chcesz się budzić każdego ranka i zasypiać każdego
wieczora. Był zbyt idealny, a ty w tej całej doskonałości szukałaś
zwyczajności, ale takiej, która pozwoliłaby być ci w pełni sobą, a nie
doskonałą Jagodą, która mimo wszystko nigdy doskonała nie będzie.
– Chciałbym wznieść
toast – zamarłaś, gdy brunet wstał z miejsca i puścił ci oczko z drugiej strony
stołu. Serce przyśpieszyło powodując kolejne w dniu dzisiejszych zawroty głowy
oraz wiązankę niecenzuralnych słów wypowiedzianych pod nosem. Białe wino
mieniło się w świetle kryształowego żyrandola, a twoja mama aż złapała się za
serce wyraźnie znając dalszy ciąg tego całego przedsięwzięcia. Czy to właśnie
nadeszła ta chwila, do której przygotowywała cię od początku? Czy to dziś
skreślisz swoją przeszłość i wstąpisz na drogę do raju? Czy wreszcie ujrzysz
pełną aprobatę i dumę w oczach ojca? Czy tym razem zobaczysz czuły uśmiech
mamy, a nie tylko grymas, który posyła ludziom mijanym na ulicy? – Za moją
ukochaną Jagodę, która odmieniła moje życie, gdy tylko się w nim pojawiła. –
uśmiechnęłaś się delikatnie coraz bardziej chcąc znaleźć się w kawalerce
piłkarza. Prawnik obszedł dookoła stół ściskając po drodze rękę twojego ojca. –
Jagodo jesteś światłem mojego życia, gwiazdą, która przyświeca mi od tamtego
dnia, gdy poznaliśmy się na bankiecie charytatywnym. Jesteś moją muzą, moją
drugą połówką jabłka i wiem, że chcę abyś była w moim życiu już na zawsze. Czy
uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Uklęknął wyciągając w twoją stronę pierścionek, który
kiedyś pokazywała ci jego mama. Nie wiedziałaś, co masz zrobić. Patrzyłaś na
rodziców, na ojca, który uśmiechał się szeroko obejmując ocierającą łzy matkę
na klęczącego przed tobą chłopaka, który naprawdę cię kochał. Tylko czy na
pewno to wszystko jest prawdziwe? Czy idealność, której miałaś stać się częścią
jest prawdziwa? Czułaś, że nie możesz inaczej postąpić. To była ta przyszłość,
której chcieli dla ciebie rodzice, może z czasem do tego przywykniesz, może
nawet to polubisz.
– Tak – szepnęłaś drżącym
z emocji głosem, a brunet założył ci na palec pierścionek mieniący się w
świetle. Czas być naprawdę idealną.
♥
Wchodzisz do
gabinetu, jednak nie zastajesz tam żadnego mężczyzny. Czujesz jak wszystkie
wnętrzności wywracają ci się do góry nogami, gdy w fotelu prezesa widzisz
wystraszoną brunetkę. Nie czujesz nic poza tym, że to wszystko jest nie
możliwe. Masz okazję, aby przyjrzeć jej się nieco dokładniej niż wczoraj, gdy
odwiedziła cię wieczorem. Schudła chyba jeszcze bardziej wcześniej, jednak jej
włosy dalej oszałamiały swoją długością. Patrzycie się na siebie nie przejmując
się zupełnie ciszą wypełniającą pomieszczenia. Nie ruszasz się z miejsca
wpatrując się w jej oczy tak natarczywie, że przerwała kontakt wzrokowy. Wstaje
ze skórzanego fotela podchodząc bliżej ciebie.
– Wyjątkowe sytuacje wymagają
wyjątkowych środków. – mówi wykrzywiając usta w niepewnym uśmiechu. Chcesz
odpowiedzieć tym samym, jednak twoje ciało zastygło w bezruchu. Zraniła cię,
roztrzaskała cię na kawałami, a teraz rozmawia z tobą jak gdyby nigdy nic.
– Jagoda, nigdy nie
zrozumiesz, że nie chcę z tobą rozmawiać? – pytasz retorycznie siląc się na
opanowanie, którego uczyła cię miesiącami. Powtarzała, że emocjonalność jest
słabością, jednak teraz nawet ona nie umiała być spokojna. Jej głos drżał tak
jak twoje dłonie, które w akcie desperacji wsadziłeś do kieszeni dresów.
– Nie chcę rozmawiać –
odpowiada wskazując ci miejsce na krześle stojącym przy niewielkim stoliczku.-
Chcą ci to wszystko wytłumaczyć, bo uważam, że zwyczajnie na to zasługujesz.
Darek, kilka minut.
Śmiejesz się nerwowo, jednak jesteś ciekawy, jakim
kłamstwem uraczy cię tym razem. Siadasz, a ona robi to samo zaplatając swoje
dłonie. Jest zdenerwowana, a ty podzielałeś jej stan. Nigdy nie przypuszczałeś,
że wasze drogi znów się skrzyżują i będziecie musieli to wyjaśnić. Wolałbyś
zostać ze stertą niedomówień byle nie przezywać tego jeszcze raz.
– Kilka minut na
tysiące kłamstw? – szepczesz do siebie, jednak ona to usłyszy. Przeczesujesz
ręką włosy rozglądając się po gabinecie.
– Darek, moje uczucia
do ciebie nie były kłamstwem. Nigdy nie kłamałam w tej kwestii.- mówi spokojnie,
a ty od razu wyczuwasz, że balansuje na granicy dobrego smaku i naturalności.
Nigdy do końca jej nie rozumiałeś, jednak jej emocje nie stanowiły dla ciebie
problemu.
– A on? Wiedział o mnie, gdy przyjęłaś zaręczyny?
– Skąd wiesz? – wstaje z miejsca patrząc na ciebie
wzrokiem zranionej zwierzyny. Dziwi się, a ty masz ochotę zaśmiać jej się w
twarz. Może jesteś zwykłym chłopakiem, który uporem dostał się do zawodowej
piłki, jednak miałeś oczy. – Tomek, przecież obiecał, że…
– Kędziora milczał
jak grób. Jestem samodzielny. – mówisz czując jak szybko twoje serce obija
obolały już mostek. Również wstajesz z miejsca stając naprzeciw dziewczyny.
Boisz się tego kontaktu, jednak nie tylko ona miała tajemnice.
– Wiedziałeś? – pyta kręcąc
z niedowierzaniem głową, a ty nie umiesz spojrzeć jej w oczy. Jedno jej
pytanie, a ty gubisz całą pewność. Wszystkie scenariusze tego spotkania, które
ułożyłeś nie są możliwe. Ona paraliżuje twój umysł, twoje ciało. Uśmiechasz się
pod nosem wzdychając ciężko. – Wiedziałeś, a mimo to brnąłeś w to dalej?
Dlaczego?
Odwracasz się od niej
podchodząc do okna. Spoglądasz na opustoszały już stadion, a twoje serce wybija
szalony rytm. Dlaczego nic wcześniej nie powiedziałeś? Uznałeś, że to będzie
najlepsze wyjście z tej sytuacji. Była dla ciebie zbyt ważna, aby przejmować się
oddalonym o ponad sto kilometrów mężczyznę. Przymykasz oczy opierając się o
ramę okna podziwiając prószący wesoło śnieg. Biel panuje wszędzie, a twoje ręce
drżą zupełnie jak podczas zimowych treningów. Ponownie słyszysz ciche, „Dlaczego?” i znowu
nie wiesz, co jej powiedzieć. Staje obok ciebie chwytając twoją dłoń. Wiesz, że
już nie odpuście, jednak jej dotyk sprawia, że nie umiesz sklecić nawet jednego
zdania. Wyrywasz rękę z uścisku, jednak marząc, aby trwać w nim wiecznie.
– Bo wierzyłem, że
mnie kochasz.
Jestem po prostu zakochana! :)))
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent dziewczyno! :))
I nawet nie wiesz jak się cieszę, że go nie marnujesz :)
Od pierwszego rodziaju byłam pod wrażeniem i czuje, że tak będzie do końca ;))
Rozdział jak zawsze przepiękny ❤
Cieszę się, że Darek porozmawiał z nią. Przynajmniej się wyjaśniło :)
Cudowny <3
Czekam na kolejny <3
Buziaki :*
dziękuję Kochana za tak miłe słowa ♥
UsuńTen rozdział naprawdę wiele wytłumaczył :) Z niecierpliwością czekam na więcej! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmiał wytłumaczyć, jednak to nie koniec :)
UsuńTego to ja się nie spodziewałam. :D
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie jak nie wiem co! ;)
Często się zdarza, że moje domysły są zupełnie inne, niż kolejne losy bohaterów, ale tym naprawdę mnie zaskoczyłaś. :D
Cały czas myślałam, że Jagoda była zaręczona z Formellą. Uprzedziłaś mnie, żebym nie odczytywała tego w tak jednoznaczny sposób i wtedy w mojej głowie rozpętała się burza. Zastanawiałam się z kim nasza Jagódka mogła być zaręczona. Uwierz, że zastanawiałam się nawet nad trenerem Lecha. XD (Hahaha, tak, jestem dziwna xx) Uwierz, ze nigdy nie pomyślałam o młodym prawniku. :O
Co teraz, kiedy już poznałam rodzinę Jagody, wydaje mi się całkiem oczywiste i normalne.
Zastanawiam się czy Jagoda wolała być idealna czy szczęśliwa, bo zauważyłam, że u niej między tymi słowami nie można stawić znaku równości... Dlaczego zgodziła się zostać żoną tego chłopaka? Ok, ojciec, matka... ale myślę, że gdyby wyjaśniła im, że ten młodzieniec nie jest miłością jej życia, zrozumieliby. Przecież to jej rodzice.
Piękna była ta końcówka.
Darek trwał w tym związku, mimo że wiedział o tamtym mężczyźnie, bo naprawdę zależało mu na Jagodzie. Kurczę, nie dziwię się, że poczuł się zraniony. Jego serce musiało pęknąć na tryliard kawałków. :(
Jestem ciekawa, czy kiedykolwiek będzie w stanie wybaczyć Jagodzie. I czy ona jakoś na to zapracuje...
Rozdział po prostu genialny! :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny, Kochana. :))
Buziaki ;*
Liczyłam, że cię zaskoczę! I to Darek, i to Darek... Ej, ale serio posądziłaś mnie aż o Urbana? ;-; Jeszcze trochę zostało i tak do wyjaśnienia, więc może kiedyś się pojednają. Kto wie?
Usuńściskam, ret ♥
Dotarłam tutaj i łyknęłam te trzy rozdziały z prologiem w trymiga.
OdpowiedzUsuńNie lubię Jagody. Może to mocne słowa, ale ja mam zawsze jakis problem z głównymi bohaterkami, a tym bardziej, gdy te grają na uczuciach innych.
Akurat fakt, że Darek wiedział o innym niczego nie usprawiedliwia w jej zachowaniu.
Mam nadzieję, że jej droga do serca Darka będzie długa i wyboista i że ten nie pozwoli tak szybko na to, by znowu go sobie owinęła w okół palca.
Chciała się przypodobać tatusiowi, no to niech teraz płaci za takie idiotyczne przekonanie.
Uch, dobra, starczy hejtów na biedną Jagodę :D
Co do samego opowiadania. Zawsze mocno zwracam uwagę na to w jaki sposób są pisane. U ciebie jest mnóstwo opisów, za co ogromisty plus. Podoba mi się też takie przeskakiwanie z jednej narracji na drugą. To bardziej pozwala się wczuć w konkretnego bohatera.
Czekam na to, co wydarzy się dalej i zapraszam przy okazji do siebie, gdzie akurat pojawił się dziewiąty rozdział ;)
Pozdrawiam ;*
Cóż, po tym rozdziale wiemy nieco więcej, ale wciąż nie za wiele. Nie spodziewałam się,że Jagoda była zaręczona z kimś innym. Sądziłam,że to był raczej Darek, dlatego tak bardzo nie ma ochoty jej widzieć. Znał prawdę, a mimo to, brnął w to wszystko przez co naprawdę cierpiał, jeśli i wciąż nie cierpi. Ciężka sprawa,krótko mówiąc. A jego słowa na końcu, po prostu podwajają dawkę emocji dla czytelnika
OdpowiedzUsuńŚciskam♥
Ja sie juz chyba jednak pogubiłam 🙈
OdpowiedzUsuńCzyli ona zerwala zaręczyny z tym prawnikiem? A nie z naszym piłkarzem? Teraz to juz troche sie wszystko rozjaśnia... ale Jagody dalej nie lubie! Rodzina moze byc rodzina, mogą Ci mowic, mogą suszyć glowe. Jednak zawsze powinno sie isc za głosem swojego serca...! Ot co!