Czerwona ciecz pieści twoje gardło powodując przyjemne ciepło, gdy rozlewa się po organizmie. Dopijasz kolejną lampkę czerwonego wina wzdychając ociężale, jednak to wcale nie rozjaśnia twojej sytuacji. Gładzisz ręką dywan, na którym siedzisz i opierając się o fotel spoglądasz na chłopaka, który zdaje się być wręcz rozbawiony twoją bezradnością.
– Nigdy nie zapamiętam, kto jest, kim,
a kto kim nie jest – wyrzucasz z siebie sięgając po stojącą na stole butelkę,
aby uzupełnić zawartość szklanego naczynia. Kolejny raz spoglądasz na
porozrzucane na podłodze kartki, jednak nic z nich nie pamiętasz, choć Tomek
spokojnie próbuje ci wszystko wytłumaczyć. Po długiej i nieco chaotycznej
rozmowie udało wam się wylać wszystkie żale i ku twojej radości wszystko powoli
wraca do normalności w waszych relacjach. – To głupie.
– To jest proste tylko musisz się
skupić – podaje ci plik kartek, na których pozaznaczał najważniejsze informacje
zakreślaczem. Parskasz pod nosem wpatrując się w nic niemówiące ci nazwiska,
nazwy klubów i inne informacje o zawodnikach poznańskiego klubu. Matka kazała
ci stworzyć dla sponsorów biuletyn o piłkarzach, których mają uświetnić turniej
charytatywny, jednak idzie ci to oporniej niż by się mogło zdawać. – Krok po
kroku, dasz radę.
Wywracasz teatralnie oczami wpisując
kolejne nazwisko do stworzonego na początku tej syzyfowej pracy dokumentu.
Klawisze wydają znajome ci dźwięki, jednak nie umiesz napisać nic poza
nakazanymi przez kuzyna słowami. Wykonujesz to zadanie nie zaciekając nawet
powstałego na nim kurzu, bo nie jest ci to do niczego potrzebne. Mruczysz pod
nosem coś w stylu: „Potrzebuję przerwy”, a pomieszczenie natychmiast wypełnia
głośny śmiech piłkarza. Gromisz go wzrokiem, jednak on już leży na kanapie
wycierając łzawiące ze śmiechu oczy. Prychasz pod nosem, jednak cieszysz się,
że zachowuje się przy tobie znów tak naturalnie.
– A jak się mają sprawy z Darkiem? –
pada pytanie, którego najbardziej się bałaś. Przed oczami pojawiają się urywki
z poprzedniego roku, gdy jeszcze nic nie wskazywało, że będzie jak jest.
Uśmiechasz się cierpko do niego w odpowiedzi opróżniając do dna kieliszek.
Kędziora patrzy na ciebie z zaintrygowaniem, jednak ty dalej milczysz wpatrując
się w ekran komputera. Nie umiesz mu odpowiedzieć słowami, nie wiesz, co
miałabyś mu powiedzieć. To wszystko jest jeszcze bardziej zagmatwane niż
wcześniej i z każdą chwilą gmatwa się coraz bardziej.
– Mieliśmy o tym nie rozmawiać – warczysz
zaciskając szczękę, bo nie masz sił. Prosiłaś go, aby nie poruszał tego tematu,
który mimo mijającego czasu i zdarzeń, które miały miejsce dalej gdzieś kłują.
– Tomek, proszę.
Chłopak wzdycha przeciągle wstając z zajmowanego przez siebie
miejsca i siada obok ciebie. Czujesz jak obejmuje ramieniem twoje ciało, jednak
nic nie mówi. Wtulasz się w niego ufnie, bo to on przecież bronił cię przed
potworami mieszkającymi pod łóżkiem czy w szafie.
– Nie możesz wiecznie uciekać o tego
tematu – stwierdza po dłuższym namyśle, jednak ty nie zgadzasz się z jego
słowami. Masz zamiar zapomnieć i już nigdy więcej nie wypowiedzieć tego
imienia, choć wiesz, że to niewykonalne. – Wiesz, że to prawda. Oboje
ucierpieliście na tym związku i oboje nadal nie możecie zapomnieć. Może być
ciężko, może to trwać latami, ale może jest jeszcze szansa, że wszystko się
ułoży?
– On jest szczęśliwy z kimś innym –
szepczesz w przestrzeń. Słowa, które ostatnimi tygodniami nie potrafiły ci
przejść przez gardło, a teraz wypływają z niego niczym błahe zdanie
wypowiedziane gdzieś w biegu. – Nie mogę tak po prostu znowu wejść z butami w
jego życie i zapomnieć o tym, co było. Wiem, że brzmię tutaj jak ostatnia
szmata, ale to wszystko nie jest tylko moją winą. Mam wyrzuty sumienia, że do
niego pojechałam, nie powinnam tego robić. Nie chce niszczyć mu życia, nie
zasługuje na to.
Cząstki twojej mowy układają się w
zdania, a tamte w cały schemat. Nigdy nie sądziłaś, że będziesz zdolna do walki
z własnymi uczuciami, jednak teraz nie możesz walczyć o coś, co zrani kogoś
zupełnie niewinnego. Czujesz, że postępujesz słusznie, pierwszy raz w życiu.
Nie ma już, co rozpamiętywać tego uczucia, tej miłości, która
przyprawiała cię na zmianę o ból głowy i ścisk żołądka. Musisz żyć dalej, jakby
nic się nie stało, jednak z pewnymi granicami. Chcesz pokazać rodzicom, Darkowi
i całej reszcie, która w ciebie nie wierzy, że sama też możesz egzystować, że
jest w ciebie jakaś cząstka szacunku, empatii, że tej jeden raz zasugerujesz
się nie tylko tym, czego ty chcesz.
– Kocham go,
ale jestem jak bomba – niszczę wszystko w momencie, gdy wszyscy myślą, że
wyszli na prostą.
***
W tym samym czasie…
Głuchy odgłos wypadającej z twojej
kieszeni koperty wypełnia pomieszczenie kawiarni znajdującej się na obrzeżach
Poznania. Schylasz się nie przerywając wypatrywania osoby, z którą umówiłeś się
na dzisiejszy wieczór. Przytupujesz nogą do rytmu wybijanego przez
uświetniających dzisiejszą wizytę w tym nieco zapomnianym przez większość ludzi
miejscu, mężczyzn. Samotny kontrabasista przygrywa smętne, nieco melancholijne
melodie, tak diametralnie różniące się od twojego dzisiejszego nastroju.
Dzisiaj twój opracowany już ponad rok temu plan ma wejść w ostateczną fazę, z której
nigdy już nie będzie odwrotu. Nie masz możliwość kalkulowania, bo na krześle
naprzeciw ciebie siada drobna blondynka zakładając nogę na nogę. Widzisz jej
odrobinę zbyt pewny siebie uśmiech i wiesz, że wszystko idzie w odpowiednim
kierunku.
– Masz ochotę na coś do picia? – pytasz podając
jej do ręki menu, jednak ona zaprzecza ruchem głowy. Uśmiechasz się drwiąco
szukając w kieszeni marynarki skórzanego portfela. – Ja płacę.
– Muszę jeszcze wrócić do domu – opowiada zagryzając
lubieżnie wargę. Wiesz, że pragnie czegoś więcej niż lampki białego wina,
jednak dzisiaj nie jesteś w stanie spełnić jej oczekiwań. Niedawno zaczął się
sezon, a podobno jesteś na celowniku trenera reprezentacji, więc nie możesz
zaprzepaścić takiej szansy przez pożądającą cię kobietę. Całkiem zmysłową
kobietę, ale przecież nie ma nic ponad piłką. Widząc twoją bezczynność dodaje zniecierpliwiona:
– Nie mam czasu na nic nieznaczące pogaduszki, wybacz.
Śmiejesz się gardłowo przesuwając leżącą na stole kopertę w jej
stronę. Widzisz jak uderza palcami o blat drugą ręką przeliczając banknoty
znajdujące się w paczce.
– Osiem tysięcy, czyli tak jak się
umawialiśmy. Nie ufasz mi? – pytasz popijając wodę z wysokiej szklanki. Jak wszystko
dobrze pójdzie za kilka miesięcy będziesz bawił się na weselu, ale do tego
potrzeba jeszcze trochę czasu. Ale przecież znasz umiejętności i wyczucie
twojej rozmówczyni.
– Nie ufam nikomu, z kim chodzę do łóżka,
słoneczko. – stukot jej szpilek roznosi się po lokalu, a ty czujesz delikatne
muśnięcie jej warg na twoim policzku. Rzucasz jej ostatnie spojrzenie, jednak
ona nie rusza się z miejsca. Wszystkie punkty do wykonania na dziś zostały
wykonane, więc nie powinna tutaj być tylko siedzieć już w samochodzie. To miało
być wasze ostatnie spotkanie w takich okolicznościach, bo przecież na następnym
udacie, że nigdy wcześniej się nie znaliście. Przyjemny i doskonale sprawdzony
układ, który nie ma prawa się nie udać. –Nie chciałabym mieć w tobie wroga.
Oddala się kołysząc kusząco biodrami, jednak ty nie zmienisz
zdania. Teraz, gdy wiesz, że masz wszystko pod kontrolą możesz wreszcie się
zrelaksować. Sięgasz po telefon komórkowy i z cwanym uśmiechem wybierasz numer.
Odchylasz się na krześle przywołując gestem dłoni młodą kelnerkę, aby zapłacić.
– Wszystko idzie zgodnie z planem, wpadł
po uszy. – mówisz zadowolony od razu się rozłączając.
Lustrujesz spojrzeniem studentkę, która
dzisiaj cię obsługuje i od razu w twojej głowie rodzi się pewien pomysł. Jej
krótka spódniczka zadziera się do góry ukazując ciemne rajstopy, gdy
przestępuje z nogi na nogę czekając na zapłatę. Uśmiechasz się szelmowsko
oddając jej koszyczek z odliczoną sumą i białą wizytówką. Może jednak dziś nie
będziesz spał?
– Pieprzyć reprezentację – mruczysz pod
nosem zakładając kurtkę i szybkim krokiem wychodząc z kawiarni.
***
coś wybitnie krótkiego, czym nieco wam zagmatwam ♥