Kilka tygodni później…
Stoisz przed pomalowanymi na
biało drzwiami odliczając do dziesięciu w geście ćwiczenia. Twoja dłoń dotyka
drewna powodując tępy ból, jednak ty dalej pukasz oczekując zgody na wejście.
Zakładasz za ucho kosmyk włosów, który mógłby dać matce możliwość zganienia
cię. Przechodząc przez próg wiesz, że tutaj nie ma już miejsca na zawahania,
które zostałyby natychmiast wykorzystane. Tutaj musisz być pewna wszystkiego,
jednak na tyle podporządkowana, aby nie wydać się zarozumiała. Siedząca za
biurkiem kobieta kiwa głową skazując dłonią miejsce naprzeciw ciebie, jednak,
gdy siadasz poprawia tylko złote oprawki. Prostujesz się siedząc na wykonanym
na zamówienie krześle, które i tak według matki nie było zbyt drogie.
Starasz się opanować prychnięcie,
gdy dostrzegasz stojące na biurku fotografie. To wszystko jest po prostu grą,
jednak nikt nie jest w stanie powiedzieć „dość”. Nikt z waszej dwójki nie jest
w stanie poświęcić majątku i reputacji, którą posiadacie. Twój brat zawsze był
tym, który spełniał wszystkie nadzieje wygrywając każdy konkurs, w którym brał
udział. Zawsze był najlepszym uczniem, a jego wyniki powodowały zazdrość
wszystkich rodziców. Był idealnym dzieckiem, jednak to też była iluzja, którą
uraczyło cię życie. Doskonale wiedziałaś, co robi, gdy wychodził przez okno
swojego pokoju, bo przecież grzeczne dzieci to tylko złe dzieci, których nikt
nie nakrył. Ale to nie ty zdałaś maturę z najwyższymi z możliwych wyników, to
nie twoje półki uginały się pod ciężarem pucharów, medali i statuetek. Byłaś
tylko wyjątkiem tej idealności, a przecież wyjątek potwierdza regułę.
– Dalej nie mogę zrozumieć jak
mogłaś wystawić nas na takie pośmiewisko zrywając zaręczyny z panem Jasińskim –
nie liczyłaś na pochwałę tego, co zrobiłaś jednak wyprawy z emocji głos, który
zdawał się wręcz oficjalny powoduje na twojej skórze gęsią skórkę. – Jak mogłaś
po raz kolejny przynieść naszej rodzicie hańbę?! Masz mi coś do powiedzenia?
Zaprzeczasz ruchem głowy zaciskając dłonie w pięści. Nie
czujesz nic, poza ogarniającą cię pustką. Mama zdejmuje okulary rzucając ci pierwsze
podczas tej wizyty spojrzenie. Spuszczasz wzrok chcąc jak najszybciej uciąć tą
niemą egzekucję, której wolałabyś uniknąć. Patrzysz się na swoje dłonie nie
chcąc dać jej kolejnego powodu do ataku.
– Czy wezwałaś mnie do siebie
tylko po to, aby po raz kolejny dać mi do zrozumienia, że cię zawiodłam? –
przerywasz jej, gdy po raz kolejny otwiera usta, aby wyrazić swoją opinię na
twój temat. Jesteś przyzwyczajona, że nigdy nie okazuje ci uczuć, dając ci wręcz
odczuć, że nie jesteś jej potrzeba, że tylko jej przeszkadzasz.
– Oczywiście, że nie – zaplata palce
zamykając leżącą na biurku książkę. Przygląda się tobie uważnie, chcąc
wyłapać najdrobniejszy szczegół, który mógłby dać jej szansę na złamanie cię po
raz kolejny. – Rozmawiałam z Tomaszem, który muszę przyznać zachowywał się
bardzo przyzwoicie. – czujesz jak zbierają się w tobie negatywne emocji, których
mimo lat praktyki nie umiesz opanować. – Ale to nie w tym rzecz, chodzi o
patronat tego jego klubu nad następną edycją turnieju charytatywnego.
– Przepraszam, ale co ja miałabym
mieć z tym wspólnego? – analizujesz jej słowa, jednak nie są one odpowiedzią na
żadne w pytań, które pozostawiła po sobie jej wypowiedź. Patrzysz na migotający
w kominku płomień, który jednak wcale nie sprawia, że w pomieszczeniu robi się
ciepło czy też przyjemnie. Wszystko jest przesiąknięte obojętnością, oficjalnością
i czerpaniem materialnych zysków.
– Nie studiujesz zarządzania? –
odpowiada kobieta z ironicznym uśmiechem. – Zajmiesz się zaproszeniami oraz
tym, aby nasi dobroczyńcy wiedzieli, kto uświetni naszą imprezę. – opowiada z
uśmiechem, jednak ty dalej wpatrujesz się w ogień. Kiwasz głową odwracając ją w
jej stronę mierząc ją obojętnym spojrzeniem. Nie masz nawet siły, aby jej
odpowiedzieć. Tracisz całą energię, aby panować nad swoimi emocjami. – To wszystko,
możesz wyjść.
Machinalnie wstajesz z krzesła kierując się w stronę wyjścia.
Nie cieszy cię już piękny dywan pod twoimi nogami, na którym wielokrotnie
bawiłaś się, jako dziecko. Wtedy też marzyłaś, aby być taka jak mama. Może i
jest zaradna, jednak teraz wiesz, że twoją największą porażką byłoby
upodobnienie się do niej.
– Mam tylko nadzieję, że tego
twojego chłoptasia, którego tak kochałaś wyrzucili z drużyny. – mówi, gdy
naciskasz klamkę i dopiero dociera do ciebie, że przez te wszystkie lata byłaś
tylko kukiełką w jej rękach. Wyćwiczyła cię do tego stopnia budząc w tobie
poczucie winy, że mówiłaś i robiłaś wszystko byleby ją zadowolić.
– Nie masz prawa wypowiadać na
jego temat ani na temat tego, co było między nami. – unosisz głos gromiąc ją
spojrzeniem. Gniew rozrywa twoje ciało na strzępy pozbywając się ostatnich
złudzeń to wszystko jest tylko grą, tutaj nie liczą się emocje, uczucia czy
ludzie, nieważne czy są sprzątaczką, kierowcą czy córką. – Zresztą ty nigdy zrozumiesz,
co miał on, a czego nie miał Dariusz.
– Zmień ton moja panno, bo po
pierwsze rozmawiamy w miejscu publicznym, a po drugie jestem twoją matką. –
oświadcza dumnie wstając z miejsca. – Wiem, że on w przeciwieństwie do Dariusza
miał pusty portfel. Przejrzyj na oczy, w dzisiejszym świecie nie ma miłości.
– Żałuję, że jesteś moją matką! –
warczysz oschle wychodząc z pomieszczenia, masz dość. Tej rodziny, tej kobiety
i tego wszystkiego, czego nigdy tak naprawdę nie miałaś.
♥
Opierasz się o barierkę balkonu podziwiając
w dalszym ciągu tętniące życiem miasto. Powoli przykładasz do ust końcówkę
papierosa zaciągając się zachłannie. Czujesz jak nikotyna wdziera się do
twojego organizmu, jak dawno niewidziany znajomy. Stęskniona drażni przełyk
powodując napad kaszlu, aby następnie zaszczycić uwagą pozostałe organy. Wydychasz
nagromadzony we wnętrzu ciała dym w przestrzeń, jednak on znika pośród
podmuchów wiatru zupełnie jak ona podczas waszego ostatniego spotkania.
– Mam donieść trenerom? – słyszysz
melodyjny głos dziewczyny, która wychodzi z ciepłego mieszkania w grubej kurtce
i wełnianej czapce. Śmiejesz się pod nosem widząc jej ubranie, które znacznie
różni się od twojej cienkiej bluzy. –Tylko nie wiem, od czego zacząć: od
palenia na balkonie czy od palenia na balkonie bez kurtki przy tym mrozie.
– Jeszcze powiedz, jaki jestem
dobry w łóżku to będą mieli komplet informacji – mówi zdecydowanie ostrzej niż
byś chciał, jednak to nie zraża blondynki. Podchodzi do ciebie wyciągając z
pomiędzy palców niedopałek papierosa i chwytając twoje dłonie. Jej spojrzenie
przenika cię, jednak starasz się zepchnął wszystkie emocji, których zabarwienia
nie umiesz określić w głąb podświadomości.
– Darek, martwię się o ciebie, wiesz? I tym
razem nie dam się zlać, bo jak tylko chce cię rozśmieszyć warczysz na mnie
jakbym była odpowiedzialna za całe zło tego świata. Tak nie da się na dłuższą
metę. – jej głos jest spokojny, można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że
kojący jednak u ciebie potęguje tylko napięcie. Nie chcesz jej oszukiwać,
jednak wiesz, że zatajając przed nią wszystko ranisz ją jeszcze mocniej.
– Natalka, ja cię naprawdę
przepraszam – mówisz uśmiechając się smutno, bo wiesz, że to może być ostatni
raz, gdy trzymasz w swoich jej dłonie. – Po prostu od wizyty Jagody nie mogę
znaleźć sobie miejsca.
Dziewczyna patrzy na ciebie wwiercając się w ciebie coraz
mocniej jakby chciała dowiedzieć się całej tej skomplikowanej, zagmatwanej i
trochę nierealnej historii bez ciężkich odpowiedzi i pytań bez nich. Czujesz
jak mocno zaciska palce wokół twoich nadgarstków w obawie, że zaraz wszystko
się skończy. Jednak wiesz, wiesz doskonale, że najtrudniejsze dopiero przed
nią.
– Próbuję
zrozumieć, o co chodzi, ale chyba nie potrafię – mówi po dłuższej chwili
szukając możliwości nawiązania kontaktu wzrokowego, którego nie możesz jej dać.
Wiesz, że wtedy mógłbyś posunąć się za daleko, a przecież chcesz tylko wyjaśnić
jej swoje zachowanie. – Chcesz powiedzieć, że ona jest dla ciebie kimś więcej?
– Była. – wzdychasz obejmując
zimną poręcz dłońmi. Zamykasz oczy szukając tego wszystko, co utraciłeś jeszcze
w Poznaniu. Poszukujesz równowagi, którą tak usilnie próbujesz złapać stając na
nogi, jednak po kilku chwilach i tak znowu upadasz. Kajasz się we
wspomnieniach, rujnujesz siebie zaprzeczając, że jej nie kochasz. – Jagoda to najważniejsza
osoba w moim życiu. I proszę daj mi to z siebie wyrzucić. Poznaliśmy się na
moich urodzinach i to była trochę miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż może
jednak nie. Zresztą później okazało się, że to uczucie, relacja czy jakby to
inaczej nazwać niesie za sobą więcej strat niż można by przypuszczać. Ale to
już skończony rozdział, teraz jesteśmy „my”.
– Ale poczułeś coś, gdy ponownie
ją zobaczyłeś – bardziej stwierdza niż pyta siadając na parapecie. Nie
zdaje się zbyt poruszona ani zła twoim wyznaniem. Przygląda się temu
wszystkiemu z obcesową wręcz obojętnością, a ty dalej stoisz z zamkniętymi
oczami walcząc z chęcią zniknięcia. – Skoro ona cię zdradzała to, dlaczego tak
się przejmujesz?
Uśmiechasz się do niej wdzięczny, że nie robi ci awantury,
że to przed nią zataiłeś. Czujesz, że któryś z kamieni spada z twojego serca,
jednak kilka jest jeszcze na swoim miejscu. Otwierasz oczy słysząc z oddali
szum morza i zdajesz sobie sprawę, że od powrotu do domu nie byłeś na plaży.
Odwracasz się i obejmujesz dziewczynę chłonąc jej ciepło, czując jej oddech na
swoich ustach i robiąc te wszystkie rzeczy, które pozwolą ci zapomnieć o
Jagodzie. Najwyższy na to czas!
♥
coś, co zmienia mi perspektywę
piosenka ♥ polecam wsłuchać się w słowa.
Po wakacjach trzeba nadrobić zaległości:D!
OdpowiedzUsuńprzynajmniej zajmiesz się czymś pożytecznym ♥
UsuńŻeby Ci tyłu zaraz nie zabrakło
UsuńNa początku przepraszam, że dziś tak krótko :((
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowny ❤
Nie rozumiem jej rodzicielki.. :/
Czekam na nn. <3
Buziaki :*
Matka Jagody jest totalnym koszmarem. Co z tego, że są obrzydliwie bogaci jak ewidentnie brakuje w tej rodzinie wsparcia i miłości? Współczuję bohaterce, rodziny się niby nie wybiera, ale chyba taką trudno przyjąć, zwłaszcza, że narzucają jak żyć, nie wspierają swoich bliskich w ich wyborach.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale wydaje mi się, że Darek nie mówi prawdy, że związek z Natalią to próba zaleczenia złamanego serca. Chyba za dużo filmów, seriali i romansideł :D
ściskam ♥
związek Darka i Tali będzie ważnym elementem ;)
UsuńMatka Jagody mogłaby zaprzyjaźnić się z matką mojej Saszy :D Współczuję jej, że ma takich rodziców. Pieniądze szczęścia nie dają! A w przypadku Darka uważam tak samo, jak wingspiker. Ja nie oglądam zbyt wiele romansideł :D ale to widać :P Życzę weny, zapraszam do siebie i pozdrawiam :) Liczę na Twoje opinie :)
OdpowiedzUsuń♥
UsuńDziś będzie krótko i zwięźle, bo mam mega zaległości.
OdpowiedzUsuńRozdział jest fenomenalny! Bardzo mi się podoba. ♥
Zachowanie Matki Jagody jest karygodnie. Czy ona uważa, że jej córeczka będzie jakąś marionetką, której może podyktować całe życie? Poza tym widać, że zależy jej tylko na tym, by partner córki miał gruby portfel, a nie na tym, by Jagoda była z nim szczęśliwa. :/
A Darek? Jego zachowanie jest niepokojące. Poza tym, jeśli dalej będzie tak traktował Natalię, on odejdzie. I teraz zastanawiam się, co będzie, jeśli faktycznie się rozstaną... Bo sama nie wiem czy chciałabym, żeby znów był z Jagodą czy też nie... Jeszcze nie przekonałam się ani do jednego ani do drugiego. :P
Czekam na kolejny! ♥
Buziaki :*
Przykro mi, ze Natalia zostanie sama, ze trafiła na człowieka, któryś ciąż zyje przeszłością. Natalię lubie, bo Natalia nie jest skomplikowana. I jezeli istnieje jakas siła na świecie, która jeszcze moze zmienić los tego opowiadania to prosze Cie, nie daj Jagodzie szczęścia... bo ludzie, ktorzy go nie doceniają, gdy szczęście jest obok, nie powinni dostawać drugich szans!
OdpowiedzUsuńDaj szczęście Natalii. Prosze 🙏🏻