środa, 17 sierpnia 2016

Rozdział czwarty


Opadłaś na świeżo pościelone przez gosposię łóżko wpatrując się w biały sufit. Twoje serce obijało leniwie mostek powodując coraz to większy ból. Nie chciałaś tego wszystkiego zniszczyć, jednak teraz nie było już zwyczajnie odwrotu. Wszystko się skończyło, mogłaś być wspaniałą córką, która spełni nadzieje rodziców, jednak to powodowało nienormalne zachowania twojego organizmu, które próbowałaś skrzętnie ukrywać przed czujnym okiem wypoczywającego na urlopie ojca.
– Ktoś zamawiał wino wraz z psychologiem? – usłyszałaś rozemocjonowany głos blondynki wchodzącej do pokoju wraz z kilkoma butelkami czerwonego wina pod pachą. Uśmiechnęłaś się do niej z trudem siadając na łóżku. – To mogę wejść czy muszę się zaanonsować u tatusia?
– Siadaj – zaśmiałaś się rzucając w jej stronę poduszkę. Maja zajęła miejsce obok ciebie nalewając alkoholu do dwóch kieliszków, które od dawna trzymałaś w szafce nocnej. Chwyciłaś nóżkę bawiąc się czerwoną cieczą rozlewającą się po brzegach naczynia. – Skąd wiedziałaś, że jestem w takim stanie? – westchnęłaś wskazując na porozciąganą bluzkę i nieład panujący na twojej głowie.
– Nie pisałaś, nie dzwoniłaś – przyjaciółka wydęła wargę spoglądając na ciebie kątem oka. Czułaś, że wcześniej czy później wyciągnie z ciebie wszystkie informacje. Znałyście się od przedszkola, więc nie sądziłaś, że będzie miała problem z rozgryzieniem trapiących cię spraw. – A o tym, że przyjechałaś dowiedziałam się robiąc zakupy. Powinnam się obrazić, ale wiesz jak jest.
Nie kontynuowałaś rozmowy wpatrując się w rozkołysane wiatrem drzewa za oknem, które były ledwie widoczne ze względu na porę. Nie sądziłaś, że tym uczuciem zranisz tyle osób, których nigdy nie chciałabyś skrzywdzić. Nie umiałaś zrozumieć jak niewiele wystarczyło, aby zrazić do siebie osoby, które jeszcze kilka dni temu były w stanie skoczyć za tobą w ogień. Pomyliłaś się sądząc, że to wszystko nie odbije się czkawką powodując tyle goryczy.
– Jaga, co jest? – Maja ścisnęła twoją dłoń chcą dodać ci otuchy, jednak na niewiele to się zdało. Spojrzałaś na rękę, na której lśnił zaręczynowy pierścionek, jednak czułaś, że to przedmiot od niewłaściwej osoby. – Pierniczku, to normalne, że masz wątpliwości, ale Darek to jest niezła partia, wokół, której nawet ja bym się z chęcią zakręciła. – poruszyła brwiami w sposób, który zawsze cię rozśmieszał jednak tym razem spowodował tylko delikatny uśmiech. – Dobra, nie chcesz nie mów. Co powiesz na „Łatwą dziewczynę” z Emmą Stone? Odkładamy ten film od jego premiery.
Twoja przyjaciółka nie czekając na odpowiedź włączyła laptopa, który chwilę później spoczął na twoich kolanach. Za to właśnie uwielbiałaś blondynkę, za tą jej pewność w podejmowaniu decyzji i zabawną filozofię życiową zaczerpniętą z jednej z nałogowo oglądanych przez nią komedii, że błędy nie istnieją.
– Ta nauczycielka jest jakaś dziwna. – stwierdziła w pewnym momencie powodując u ciebie szeroki uśmiech.
– Jak się sypia z własnym uczniem to chyba trzeba być dziwnym.
– Skąd to wiesz? O ty małpo! Oglądałaś to beze mnie! – chwyciła poduszkę okładając cię ją po plecach. Śmiałaś się głośno z jej reakcji, której w sumie się spodziewałaś. Miałyście listę, którą co roku uzupełniałyście, filmów, które RAZEM obejrzycie, jednak jakoś wyszło, że blondynka nie zobaczyła go z tobą. – Z kim go oglądałaś? – zapytała, gdy zmęczona bijatyką na poduszki opadła na materac. Uśmiechnęłaś się pod nosem przypominając sobie tamten wieczór, pierwszy spędzony w mieszkaniu piłkarza.
– Z Darkiem.
– Myślałam, że on nie lubi takich filmów. Pan adwokacik ma jeszcze jakąś twarz, o której nie wiem?
– Dobrze myślałaś, bo rzeczywiście nie lubi. – westchnęłaś prostując się jeszcze bardziej, ponieważ jedyne, co teraz przychodziło ci do głowy to opowiedzenia blondynce wszystkiego, co działo się przed ostatnie dwa lata podczas wycieczek do kuzyna. Łapała na ciebie zdziwiona z otwartymi nieznacznie ustami, a ty przygotowywałaś się na miliony pytań, które miały zostać wystrzelone jak z karabinu maszynowego.
– Żartujesz? – otworzyła szeroko oczy siadając obok ciebie po turecku. – Powiedz, że żartujesz?




Cisza, która wypełnia niewielkie pomieszczenie staje się niemal od razu nie do zniesienia. Dreszcze przechodzące zdają się nie słabnąć, choć odsuwasz się od chłopaka jak daleko możesz. Nie chcesz niszczyć mu życia, bo przecież wydaje się taki szczęśliwy. Skoro potrafi mówić o „was” w czasie przeszłym może po prostu czas dać sobie spokój. Zdajesz sobie sprawę, że może będziesz bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz wiesz, że można żyć bez powietrza.
Cisza wypełniona nierytmicznym biciem dwóch zranionych serc, których łaty odklejają się przy pierwszej lepszej okazji, targanych sprzecznymi odczuciami, które dalej walcząc ze strachem o kolejne jutro bez dłoni przy dłoni i ciepła tamtych warg, o których nie można zapomnieć, choć nieważne ile by razy się próbowało.
– Przepraszam, że musiałeś to wszystko znosić – szepczesz z drugiego końca pokoju wpatrując się w plecy chłopaka, które obdarzyłaś największym z uczuć, jakie przyszło ci odczuwać. – Przepraszam, że się pogubiłam raniąc wszystkich po drodze. Przepraszam, bo nigdy nie chciałam, aby tak to wszystko wyglądało.
– Jagoda, nie przepraszaj! – podnosi głos odwracając się od okna i wpatrując się w ciebie swoimi brązowymi oczami prześwietlając twoją duszę aż do bólu. – Wiedziałem, na co się piszę, znałem ryzyko. Po prostu z czasem to wszystko mnie zwyczajnie przerosło, ale to mija. Powoli, może z dnia na dzień coraz mniej, ale mija. – jest już tak, blisko, że możesz go dotknąć, jednak nie masz prawa tego zrobić. On nie należy już do ciebie, nie jest twój. Jego oddech owiewa twoją twarz powodując znaczną dysfunkcję.
– Jesteś szczęśliwy? – z twoich ust pada pytanie, na które boisz się odpowiedzi. Widzisz jak spina się szukając czegoś w głowie, jakby się wahał, upewniał. Zagryzasz wargę czekając na to słowo, które raz na zawsze sprawi, że znikniesz z jego życia. – To tylko przyjacielskie pytanie, nic więcej.
– Tak – milczysz uśmiechając się do niego przyjaźnie, lecz wiesz, że jego słowa są prawdziwe. Nigdy nie kłamał w tak istotnych sprawach, więc dlaczego miałby to robić teraz? Jednak lustrujesz jego twarz łudząc się, że to blef z jego strony. Twoje oczy przepełniają się bólem, że zniszczyłaś wszystko prawdziwe, co spotkało cię w życiu. Czujesz delikatny dotyk jego palców na podbródku, który unosi sprawiając, że patrzysz w jego oczy. – Kocham ją. Może inaczej niż ciebie, może nie tą szaloną miłością, która zapiera dech w piersi i sprawia, że nawet piłka przestaje się liczyć, ale jest dla mnie ważna. Tamto uczucie zdarza się tylko raz i już zawsze będzie zarezerwowane dla ciebie. – puszcza ci oczka uśmiechając się smutno.
Zamykasz oczy walcząc ze wszystkimi myślami, emocjami, które wymykają się spod kontroli niczym demony. Starasz się wygrać tą nierówną walkę, która przecież i tak odgórnie skazana jest na przegraną. Im dłużej walczysz tym ciężej idzie ci trwanie w obecnej sytuacji. Musisz to zrobić, ten ostatni raz. Więcej się nie zobaczycie, odetniesz się od niego, nie pozwolisz mu, aby znów pozwolił ci zniszczyć sobie życie. Czujesz, że wreszcie dorosłaś stawiając jego szczęście ponad swoim dobrem. Wiesz, że gdyby ta rozmowa trwała nadal mogłaby źle się zakończyć, moglibyście spalić się doszczętnie. Stajesz, więc na palcach muskając usta chłopaka w ostatnim akcie tej miłości, w ostatnim odruchu bijącego dla niego serca. Trwasz tak tylko kilka sekund, jednak dla ciebie trwa to wieczność. Może nigdy nie pomyślałaś w tym wszystkim o nim? Może od zawsze byłaś egoistką? Gdy czujesz jego ręce szukające twojego ciała wybiegasz. Nie pozwolisz mu zniszczyć się po raz kolejny.




Czułaś metaliczny posmak krwi rozlewający się po twoich ust z zagryzionej wargi, jednak dalej wpatrujesz się w oszołomioną twoją historią blondynkę. Wiedziałaś, że to brzemię rosło z każdą chwilą oszukiwania jej, jednak nie spodziewałaś się, że tyle trudu sprawi ci przyznanie się do wszystkiego. Film, o którym już dawno zapomniałyście dobiera końca, a ona sączy wino prosto z butelki nie mówiąc nic.
– Kochasz go. – stwierdziła nagle przerywając krępującą cię ciszę tym krótkim zdanie. Patrzysz na nią próbując dać sobie szansę na nieodpowiedzenia na to pytanie. Wiedziałaś, że odpowiedź byłaby przegraną, a ty przecież nie przegrywasz. Zawsze dążysz do celu wyciągając ręce po nagrody. -  Kochasz tego piłkarza! – wykrzyknęła podnosząc się z łózka i wyczekując potwierdzenia jej słów. Sprawiła, że czułaś się winna temu wszystkiemu jeszcze bardziej. – To, po jaką cholerę się zaręczyłaś? Nigdy cię nie zrozumiem.
– Mama i tata… Oni po prostu nigdy nie zaakceptowaliby…Oni chcą dla mnie….
– Jagoda, z całym szacunkiem nie masz pięciu lat, żeby to rodzice decydowali o twoim życiu! Nie możesz, choć raz w życiu się im postawić i zwyczajnie być szczęśliwą? Nie żyjemy w średniowieczu, żebyś musiała wychodzić za faceta wybranego przez tatusia!

– Maja, ty nic nie rozumiesz – skwitowałaś chłodno rzucając jej zdenerwowane spojrzenie. To wszystko nie było takie proste, zresztą nic w twoim życiu nie było proste. – Moja matka pochodziła z normalnej rodziny i kiedyś opowiadała mi o swoim pierwszym poważnym chłopaku. Był zwyczajnym człowiekiem z rozbitej rodziny, ale nie mieszkał w jakiś paskudnych warunkach. Zobaczyłyśmy go na ulicy jak szedł z żoną i dwójką dzieci z kościoła. Wyglądał na pracownika fizycznego, jednak jego żona nie wyglądała na nieszczęśliwą. Zapytałam wtedy mamy czy go kochała, a ona odpowiedziała, że gdyby miała się przejmować miłością to od dawna wyglądałaby jak tamta kobieta. Dla mojej mamy liczy się wszystko, co dla mnie jest absurdem. Ale co mam zrobić?

– W takim razie rób dalej, co mamusia zażąda, tylko potem nie płacz mi w rękaw jak bardzo jest ci źle. – warknęła głosem wypranym z emocji i wyszła zostawiając cię z jeszcze większym mętlikiem w głowie.




coś, co zaczyna mnie wciągać 

9 komentarzy:

  1. Lubię Maję. Dobrze gada i chciało by się od razu dodać, że "polać jej", ale dziewczyna ewidentnie sama się obsługuje xD
    Ma absolutną racje co do tego, że Jagoda powinna wziąć się w garść i postawić rodzicom. A z tego jej małżeństwa z adwokatem nic dobrego nie wyjdzie, więc lepiej niech się od razu z tego wymiksuje.
    Podobała mi się wstawka z wiersza Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Idealnie to wkomponowałaś ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja właśnie taka jest xd
      dzięki za wizytę ♥

      Usuń
  2. Jagoda, dziewczyno jesteś dorosła i sama zaplanuj swoją przyszłość! Zapomnij o adwokacie, bo czuję, że z tego nic dobrego nie będzie. Polubiłam tutaj Maję i tak samo, jak Inertia twierdzę, że trzeba jedynie ''polać jej'' Najważniejsze, że Jagoda nie jest tutaj sama, ale dosyć już tych kłamstw i słuchania rodziców. Mimo wszystko kibicuję jej i Darkowi, ale temu, co bardziej kocha piłkę niż prawo :) Życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne cudeńko *.*
    Jestem oczarowana znowu :))))
    Jagoda powinna wziąć swoje życie w swoje ręce. To ona je przeżyje a nie jej rodzice :))
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczaczki.
    Ale rozdział...
    BOSKI! *O*
    Kochana, nie mogę się do niczego przyczepić. ;) Ba, nawet nie chcę. :*
    Maja ma rację. Skoro nasza Jagoda tak bardzo chce uszczęśliwić rodziców, a nie siebie, nie powinna później wypłakiwać się nikomu w rękaw. :/ Jest dorosła i jeśli pragnie swojego szczęścia, powinna o nie zawalczyć. Niezależnie od tego jak inni będą na nią patrzeć czy jak będą ją postrzegać. Nikt za nią życia nie przeżyje. :/ Małżeństwo z adwokatem może być ogromnym błędem. Niech się milion razy nad tym zastanowi. :x
    I niech posłucha Majki. Dobrze gada dziewczyna. :D
    A pan piłkarz? Pan piłkarz mnie zauroczył. ♥ Kiedy? A no wtedy, jak mówił o tym uczuciu zarezerwowanym dla Jagody. :) Dobrze, że jest szczęśliwy z inną kobietą, ale z jego wypowiedzi wypływa to, że nie jest szczęśliwy na 110%... :(
    Ach, ta Jadźka. ;) Niech ona się lepiej weźmie za to swoje życie... i szczęście. ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sytuacja z Mają jest wspomnieniem, bo musiałam nakreślić sytuację przed tym wszystkim :)
      cieszę się, że Ci się podoba ♥

      Usuń
  5. Maja dobrze prawi, Maja zna życie! Gdy sie kogoś kocha, to sie o niego walczy, do konca, do ostatniego tchu... i nie ważne sa pieniądze, nie ważne sa rzeczy materialne. Ważne co w sercu sie kryje!

    OdpowiedzUsuń