Opadłaś na świeżo pościelone
przez gosposię łóżko wpatrując się w biały sufit. Twoje serce obijało leniwie
mostek powodując coraz to większy ból. Nie chciałaś tego wszystkiego zniszczyć,
jednak teraz nie było już zwyczajnie odwrotu. Wszystko się skończyło, mogłaś
być wspaniałą córką, która spełni nadzieje rodziców, jednak to powodowało
nienormalne zachowania twojego organizmu, które próbowałaś skrzętnie ukrywać
przed czujnym okiem wypoczywającego na urlopie ojca.
– Ktoś zamawiał wino wraz z
psychologiem? – usłyszałaś rozemocjonowany głos blondynki wchodzącej do pokoju
wraz z kilkoma butelkami czerwonego wina pod pachą. Uśmiechnęłaś się do niej z
trudem siadając na łóżku. – To mogę wejść czy muszę się zaanonsować u tatusia?
– Siadaj – zaśmiałaś się rzucając
w jej stronę poduszkę. Maja zajęła miejsce obok ciebie nalewając alkoholu do
dwóch kieliszków, które od dawna trzymałaś w szafce nocnej. Chwyciłaś nóżkę
bawiąc się czerwoną cieczą rozlewającą się po brzegach naczynia. – Skąd
wiedziałaś, że jestem w takim stanie? – westchnęłaś wskazując na porozciąganą
bluzkę i nieład panujący na twojej głowie.
– Nie pisałaś, nie dzwoniłaś –
przyjaciółka wydęła wargę spoglądając na ciebie kątem oka. Czułaś, że wcześniej
czy później wyciągnie z ciebie wszystkie informacje. Znałyście się od
przedszkola, więc nie sądziłaś, że będzie miała problem z rozgryzieniem
trapiących cię spraw. – A o tym, że przyjechałaś dowiedziałam się robiąc
zakupy. Powinnam się obrazić, ale wiesz jak jest.
Nie kontynuowałaś rozmowy wpatrując się w rozkołysane
wiatrem drzewa za oknem, które były ledwie widoczne ze względu na porę. Nie
sądziłaś, że tym uczuciem zranisz tyle osób, których nigdy nie chciałabyś
skrzywdzić. Nie umiałaś zrozumieć jak niewiele wystarczyło, aby zrazić do
siebie osoby, które jeszcze kilka dni temu były w stanie skoczyć za tobą w
ogień. Pomyliłaś się sądząc, że to wszystko nie odbije się czkawką powodując tyle goryczy.
– Jaga, co jest? – Maja ścisnęła
twoją dłoń chcą dodać ci otuchy, jednak na niewiele to się zdało. Spojrzałaś na
rękę, na której lśnił zaręczynowy pierścionek, jednak czułaś, że to przedmiot
od niewłaściwej osoby. – Pierniczku, to normalne, że masz wątpliwości, ale
Darek to jest niezła partia, wokół, której nawet ja bym się z chęcią zakręciła.
– poruszyła brwiami w sposób, który zawsze cię rozśmieszał jednak tym razem
spowodował tylko delikatny uśmiech. – Dobra, nie chcesz nie mów. Co powiesz na „Łatwą
dziewczynę” z Emmą Stone? Odkładamy ten film od jego premiery.
Twoja przyjaciółka nie czekając na odpowiedź włączyła
laptopa, który chwilę później spoczął na twoich kolanach. Za to właśnie
uwielbiałaś blondynkę, za tą jej pewność w podejmowaniu decyzji i zabawną
filozofię życiową zaczerpniętą z jednej z nałogowo oglądanych przez nią komedii,
że błędy nie istnieją.
– Ta nauczycielka jest jakaś
dziwna. – stwierdziła w pewnym momencie powodując u ciebie szeroki uśmiech.
– Jak się sypia z własnym uczniem
to chyba trzeba być dziwnym.
– Skąd to wiesz? O ty małpo!
Oglądałaś to beze mnie! – chwyciła poduszkę okładając cię ją po plecach.
Śmiałaś się głośno z jej reakcji, której w sumie się spodziewałaś. Miałyście
listę, którą co roku uzupełniałyście, filmów, które RAZEM obejrzycie, jednak
jakoś wyszło, że blondynka nie zobaczyła go z tobą. – Z kim go oglądałaś? –
zapytała, gdy zmęczona bijatyką na poduszki opadła na materac. Uśmiechnęłaś się
pod nosem przypominając sobie tamten wieczór, pierwszy spędzony w mieszkaniu
piłkarza.
– Z Darkiem.
– Myślałam, że on nie lubi takich
filmów. Pan adwokacik ma jeszcze jakąś twarz, o której nie wiem?
– Dobrze myślałaś, bo
rzeczywiście nie lubi. – westchnęłaś prostując się jeszcze bardziej, ponieważ
jedyne, co teraz przychodziło ci do głowy to opowiedzenia blondynce
wszystkiego, co działo się przed ostatnie dwa lata podczas wycieczek do kuzyna.
Łapała na ciebie zdziwiona z otwartymi nieznacznie ustami, a ty przygotowywałaś
się na miliony pytań, które miały zostać wystrzelone jak z karabinu
maszynowego.
– Żartujesz? – otworzyła szeroko
oczy siadając obok ciebie po turecku. – Powiedz, że żartujesz?
♥
Cisza, która wypełnia niewielkie
pomieszczenie staje się niemal od razu nie do zniesienia. Dreszcze przechodzące
zdają się nie słabnąć, choć odsuwasz się od chłopaka jak daleko możesz. Nie
chcesz niszczyć mu życia, bo przecież wydaje się taki szczęśliwy. Skoro potrafi
mówić o „was” w czasie przeszłym może po prostu czas dać sobie spokój. Zdajesz
sobie sprawę, że może będziesz bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej
milcząca, lecz wiesz, że można żyć bez powietrza.
Cisza wypełniona nierytmicznym biciem dwóch zranionych serc,
których łaty odklejają się przy pierwszej lepszej okazji, targanych sprzecznymi
odczuciami, które dalej walcząc ze strachem o kolejne jutro bez dłoni przy
dłoni i ciepła tamtych warg, o których nie można zapomnieć, choć nieważne ile
by razy się próbowało.
– Przepraszam, że musiałeś to
wszystko znosić – szepczesz z drugiego końca pokoju wpatrując się w plecy
chłopaka, które obdarzyłaś największym z uczuć, jakie przyszło ci odczuwać. –
Przepraszam, że się pogubiłam raniąc wszystkich po drodze. Przepraszam, bo
nigdy nie chciałam, aby tak to wszystko wyglądało.
– Jagoda, nie przepraszaj! –
podnosi głos odwracając się od okna i wpatrując się w ciebie swoimi brązowymi
oczami prześwietlając twoją duszę aż do bólu. – Wiedziałem, na co się piszę,
znałem ryzyko. Po prostu z czasem to wszystko mnie zwyczajnie przerosło, ale to
mija. Powoli, może z dnia na dzień coraz mniej, ale mija. – jest już tak,
blisko, że możesz go dotknąć, jednak nie masz prawa tego zrobić. On nie należy
już do ciebie, nie jest twój. Jego oddech owiewa twoją twarz powodując znaczną
dysfunkcję.
– Jesteś szczęśliwy? – z twoich
ust pada pytanie, na które boisz się odpowiedzi. Widzisz jak spina się szukając
czegoś w głowie, jakby się wahał, upewniał. Zagryzasz wargę czekając na to
słowo, które raz na zawsze sprawi, że znikniesz z jego życia. – To tylko
przyjacielskie pytanie, nic więcej.
– Tak – milczysz uśmiechając się
do niego przyjaźnie, lecz wiesz, że jego słowa są prawdziwe. Nigdy nie kłamał w
tak istotnych sprawach, więc dlaczego miałby to robić teraz? Jednak lustrujesz
jego twarz łudząc się, że to blef z jego strony. Twoje oczy przepełniają się
bólem, że zniszczyłaś wszystko prawdziwe, co spotkało cię w życiu. Czujesz
delikatny dotyk jego palców na podbródku, który unosi sprawiając, że patrzysz w
jego oczy. – Kocham ją. Może inaczej niż ciebie, może nie tą szaloną miłością,
która zapiera dech w piersi i sprawia, że nawet piłka przestaje się liczyć, ale
jest dla mnie ważna. Tamto uczucie zdarza się tylko raz i już zawsze będzie
zarezerwowane dla ciebie. – puszcza ci oczka uśmiechając się smutno.
Zamykasz oczy walcząc ze wszystkimi myślami, emocjami, które
wymykają się spod kontroli niczym demony. Starasz się wygrać tą nierówną walkę,
która przecież i tak odgórnie skazana jest na przegraną. Im dłużej walczysz tym
ciężej idzie ci trwanie w obecnej sytuacji. Musisz to zrobić, ten ostatni raz.
Więcej się nie zobaczycie, odetniesz się od niego, nie pozwolisz mu, aby znów
pozwolił ci zniszczyć sobie życie. Czujesz, że wreszcie dorosłaś stawiając jego
szczęście ponad swoim dobrem. Wiesz, że gdyby ta rozmowa trwała nadal mogłaby
źle się zakończyć, moglibyście spalić się doszczętnie. Stajesz, więc na palcach
muskając usta chłopaka w ostatnim akcie tej miłości, w ostatnim odruchu
bijącego dla niego serca. Trwasz tak tylko kilka sekund, jednak dla ciebie trwa
to wieczność. Może nigdy nie pomyślałaś w tym wszystkim o nim? Może od zawsze
byłaś egoistką? Gdy czujesz jego ręce szukające twojego ciała wybiegasz. Nie
pozwolisz mu zniszczyć się po raz kolejny.
♥
Czułaś metaliczny posmak krwi rozlewający się po twoich ust
z zagryzionej wargi, jednak dalej wpatrujesz się w oszołomioną twoją historią
blondynkę. Wiedziałaś, że to brzemię rosło z każdą chwilą oszukiwania jej,
jednak nie spodziewałaś się, że tyle trudu sprawi ci przyznanie się do
wszystkiego. Film, o którym już dawno zapomniałyście dobiera końca, a ona sączy
wino prosto z butelki nie mówiąc nic.
– Kochasz go. – stwierdziła nagle
przerywając krępującą cię ciszę tym krótkim zdanie. Patrzysz na nią próbując dać
sobie szansę na nieodpowiedzenia na to pytanie. Wiedziałaś, że odpowiedź byłaby
przegraną, a ty przecież nie przegrywasz. Zawsze dążysz do celu wyciągając ręce
po nagrody. - Kochasz tego piłkarza! –
wykrzyknęła podnosząc się z łózka i wyczekując potwierdzenia jej słów.
Sprawiła, że czułaś się winna temu wszystkiemu jeszcze bardziej. – To, po jaką
cholerę się zaręczyłaś? Nigdy cię nie zrozumiem.
– Mama i tata… Oni po prostu
nigdy nie zaakceptowaliby…Oni chcą dla mnie….
– Jagoda, z całym szacunkiem nie
masz pięciu lat, żeby to rodzice decydowali o twoim życiu! Nie możesz, choć raz
w życiu się im postawić i zwyczajnie być szczęśliwą? Nie żyjemy w średniowieczu,
żebyś musiała wychodzić za faceta wybranego przez tatusia!
– Maja, ty nic nie rozumiesz –
skwitowałaś chłodno rzucając jej zdenerwowane spojrzenie. To wszystko nie było
takie proste, zresztą nic w twoim życiu nie było proste. – Moja matka
pochodziła z normalnej rodziny i kiedyś opowiadała mi o swoim pierwszym
poważnym chłopaku. Był zwyczajnym człowiekiem z rozbitej rodziny, ale nie
mieszkał w jakiś paskudnych warunkach. Zobaczyłyśmy go na ulicy jak szedł z
żoną i dwójką dzieci z kościoła. Wyglądał na pracownika fizycznego, jednak jego
żona nie wyglądała na nieszczęśliwą. Zapytałam wtedy mamy czy go kochała, a ona
odpowiedziała, że gdyby miała się przejmować miłością to od dawna wyglądałaby jak tamta kobieta. Dla mojej mamy liczy się wszystko, co dla mnie jest absurdem. Ale co mam zrobić?
– W takim razie rób dalej, co
mamusia zażąda, tylko potem nie płacz mi w rękaw jak bardzo jest ci źle. –
warknęła głosem wypranym z emocji i wyszła zostawiając cię z jeszcze większym
mętlikiem w głowie.
♥
coś, co zaczyna mnie wciągać
coś, co zaczyna mnie wciągać
Lubię Maję. Dobrze gada i chciało by się od razu dodać, że "polać jej", ale dziewczyna ewidentnie sama się obsługuje xD
OdpowiedzUsuńMa absolutną racje co do tego, że Jagoda powinna wziąć się w garść i postawić rodzicom. A z tego jej małżeństwa z adwokatem nic dobrego nie wyjdzie, więc lepiej niech się od razu z tego wymiksuje.
Podobała mi się wstawka z wiersza Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Idealnie to wkomponowałaś ;)
Pozdrawiam ;)
Maja właśnie taka jest xd
Usuńdzięki za wizytę ♥
Jagoda, dziewczyno jesteś dorosła i sama zaplanuj swoją przyszłość! Zapomnij o adwokacie, bo czuję, że z tego nic dobrego nie będzie. Polubiłam tutaj Maję i tak samo, jak Inertia twierdzę, że trzeba jedynie ''polać jej'' Najważniejsze, że Jagoda nie jest tutaj sama, ale dosyć już tych kłamstw i słuchania rodziców. Mimo wszystko kibicuję jej i Darkowi, ale temu, co bardziej kocha piłkę niż prawo :) Życzę weny i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńdzięki ♥
UsuńKolejne cudeńko *.*
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana znowu :))))
Jagoda powinna wziąć swoje życie w swoje ręce. To ona je przeżyje a nie jej rodzice :))
Czekam na kolejny <3
Buziaki :***
♥
UsuńO kurczaczki.
OdpowiedzUsuńAle rozdział...
BOSKI! *O*
Kochana, nie mogę się do niczego przyczepić. ;) Ba, nawet nie chcę. :*
Maja ma rację. Skoro nasza Jagoda tak bardzo chce uszczęśliwić rodziców, a nie siebie, nie powinna później wypłakiwać się nikomu w rękaw. :/ Jest dorosła i jeśli pragnie swojego szczęścia, powinna o nie zawalczyć. Niezależnie od tego jak inni będą na nią patrzeć czy jak będą ją postrzegać. Nikt za nią życia nie przeżyje. :/ Małżeństwo z adwokatem może być ogromnym błędem. Niech się milion razy nad tym zastanowi. :x
I niech posłucha Majki. Dobrze gada dziewczyna. :D
A pan piłkarz? Pan piłkarz mnie zauroczył. ♥ Kiedy? A no wtedy, jak mówił o tym uczuciu zarezerwowanym dla Jagody. :) Dobrze, że jest szczęśliwy z inną kobietą, ale z jego wypowiedzi wypływa to, że nie jest szczęśliwy na 110%... :(
Ach, ta Jadźka. ;) Niech ona się lepiej weźmie za to swoje życie... i szczęście. ;)
Z niecierpliwością czekam na kolejny! ^^
Buziaki :*
sytuacja z Mają jest wspomnieniem, bo musiałam nakreślić sytuację przed tym wszystkim :)
Usuńcieszę się, że Ci się podoba ♥
Maja dobrze prawi, Maja zna życie! Gdy sie kogoś kocha, to sie o niego walczy, do konca, do ostatniego tchu... i nie ważne sa pieniądze, nie ważne sa rzeczy materialne. Ważne co w sercu sie kryje!
OdpowiedzUsuń